Szalone wyzwanie w słusznej sprawie. Damian wędruje w milczeniu od Helu po Rysy!

i

Autor: gdansk.pl

akcja charytatywna

Szalone wyzwanie w słusznej sprawie. Damian wędruje w milczeniu od Helu po Rysy!

2023-05-19 7:12

800-kilometrowa, milcząca wędrówki Damiana Szymańskiego, pracownika Domu Dziecka dla Dzieci Chorych w Łodzi ma szczytny cel. Wszystko po to, aby zebrać środki na wdrażanie komunikacji alternatywnej dla Juliany i Bartka, dzięki której mogą komunikować się ze światem zewnętrznym.

Damian Szymański jest pracownikiem “Domu w Łodzi”, domu dla dzieci chorych i niepełnosprawnych, miejsca jakich w Polsce niewiele, w którym ciężko chore i porzucone przez rodziców dzieci mają zapewnioną całodobową opiekę medyczną i codzienną rehabilitację. Obecnie dziewięcioro podopiecznych “Domu w Łodzi” dzięki opiece zespołu doświadczonych specjalistów: pielęgniarki, pedagogów, psychologa, logopedy, fizjoterapeuty, pracownika socjalnego pokonuje swoje trudności i deficyty, a nawet rozwija pasje i spełnia marzenia.

Nasz dom powstał z myślą o Dawidku, porzuconym przez rodzinę chorym chłopcu, którzy przez rok mieszkał w szpitalu. Tradycyjne placówki nie były w stanie zapewnić mu opieki. Okazało się, że dzieci w takiej sytuacji jest więcej: mieszkają w szpitalach, hospicjach, domach pomocy. Trzeba było działać. Dlatego powstała Fundacja „Dom w Łodzi” i powołała do życia pierwszy w Polsce dom dziecka dla dzieci chorych.

tłumaczy Damian Szymański, koordynator wolontariatu w “Domu w Łodzi”

Damian Szymański co roku podejmuje szalone wyzwanie, aby zebrać środki na ważny cel, który ma służyć podopiecznym łódzkiej placówki. W 2022 roku roku przeszedł w milczeniu 500 km przez Główny Szlak Beskidzki, aby zebrać środki na wdrażanie komunikacji alternatywnej dla Juliany i Bartka, dzięki której mogą komunikować się ze światem zewnętrznym. 

- O Bartku lekarze mówili, że nie wstanie z łóżka, że nie będzie się komunikował - opowiada Szymański. - Ale nasze uparte “ciocie” specjalistki logopedii i codzienna terapia sprawiły, że chłopiec porusza się, nie mówi, ale dzięki obrazkom może pokazać czego chce, z czym zjeść kanapkę, jaką zabawką się bawić. Komunikacja alternatywna to szansa na dostęp do pragnień naszych dzieci, to szansa na ich zrozumienie. Dzięki zeszłorocznej akcji zebraliśmy 16 tysięcy złotych, ale roczny koszt terapii to aż 40 tysięcy złotych. 

Szalone wyzwanie w słusznej sprawie. Damian wędruje w milczeniu od Helu po Rysy!

Damian Szymański planuje iść ponad 30 kilometrów przez 12 godzin dziennie, nocować w hostelach, u znajomych. Jak mówi ludzie reagują życzliwie na jego widok, interesują się, czasem żartują, jak na Turbaczu, kiedy mąż powiedział żonie: “O Halina ty byś też tak mogła iść przez 500 km i nic nie mówić”. Ale nie jest łatwo pozyskać środki. Każda wpłata na zbiórkę to powód do radości i doping na trasie

A jak to jest nie mówić przez prawie miesiąc? 

- Niemówienie jest bardzo przyjemne, ja jestem gadułą, więc z przyjemnością odpoczywam - tłumaczy Damian. - Poza tym rozmowa i tak toczy się w głowie. To zdecydowanie terapeutyczne doświadczenie. To też wyzwanie dla mnie i spełnienie marzeń, bo lubię chodzić po górach. A nasze dzieci uczą nas, żeby żyć pełnią życia, chwytać co się da i spełniać marzenia w swoim tempie.

Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]

Areszt dla podejrzanego o zabójstwo Krystyny Sz. z Hyżnego