Skandynawowie, którzy umawiają się na naprawę samochodu w Polsce, kierują się nie tylko cenami, ale też szerokim zakresem i wysokim poziomem usług. Przyciągają ich również nie tak odległe terminy napraw. Jak się okazuje, goście z zagranicy bardzo często łączą wizyty w warsztacie… z turystyką w dosłownym znaczeniu!
Nasi klienci mają już wybrane kierunki, rezerwują noclegi, wynajmują samochody i zwiedzają Trójmiasto, podczas gdy ich prywatne auto jest naprawiane. Nie ma tu sezonowości, ruch jest przez cały rok. Zdarza się, że dzięki naszym klientom wiemy co do minuty, kiedy prom przybije do portu w Gdyni i czy załapie opóźnienia
- mówi Piotr Dulas z Diamond Auto Serwis Rumia.
Goście z zagranicy chętnie wracają do polskich warsztatów. Rumski serwis ma stałych klientów, chociażby z Norwegii, Szwecji czy Finlandii. Klienci z północy wykonują tutaj nie tylko standardowe naprawy, takie jak wymiana opon, filtrów i oleju. Interesują ich także usługi poprawiające komfort jazdy w surowszym klimacie, np. konserwacja podwozia czy montaż ogrzewania samochodu.
W turystyce mechanicznej, oprócz blasków, są również i cienie. Największym problemem jest bariera językowa. Niestety, znajomość języka angielskiego w polskich warsztatach samochodowych mocno kuleje. -Osoby, które do nas trafiają, potrafią odetchnąć z ulgą, że w końcu ktoś ich rozumie i jest w stanie poprowadzić rozmowę. Zdarza się, że jesteśmy kolejnym warsztatem z rzędu, do którego dzwoni klient… i pierwszym, w którym można się dogadać. Ostatnio pomagałem klientowi z Niderlandów, który nie mógł znaleźć w okolicy lakiernika mówiącego po angielsku. Stałem się więc jego pośrednikiem podczas wizyty w lakierni - przyznaje Piotr Dulas.
