Trefl Gdańsk

i

Autor: gdansk.pl Mateusz Mika z Trefla Gdańsk

Siatkarze Trefla bez zwycięstwa w Ergo Arenie. Najskuteczniejszy z gdańszczan Mateusz Mika

2021-10-11 7:53

Po kilkunastomiesięcznej przerwie (ze względu na pandemię) w Gdańsku na trybuny wrócili kibice siatkarscy. W niedzielę, 10 października, w Ergo Arenie ponad cztery tysiące fanów przez dwie godziny dopingowało zespół Trefla Gdańsk, który o ligowe punkty walczył z Aluron CMC Warta Zawiercie.

"Pamiętam, że w moim pierwszym meczu w roli trenera Trefla w Ergo Arenie wspierało nas ponad pięć tysięcy kibiców. Po ponad rocznym graniu przy zamkniętych trybunach mam ogromną nadzieję, że w niedzielę znów poczujemy tę moc i energię płynące od publiczności"

 - mówił trener Michał Winiarski przed spotkaniem.

Na trybunach zasiadło 4 250 spragnionych oglądania siatkówki na żywo fanów. Tydzień wcześniej w pierwszej kolejce PlusLigi sezonu 2021/2022 siatkarze Trefla ulegli na wyjeździe GKS Katowice po tie-breaku. Jeden punkt nie był spełnieniem marzeń ani trenera Michała Winiarskiego ani jego zawodników.

W pierwszym „domowym” meczu sezonu chcieli zgarnąć trzy punkty.

W wyjściowej szóstce Trefla pojawił się Mateusz Mika, który poprzedni sezon miał stracony ze względu na kontuzję. Zdążył się wyleczyć, nabrać sił i ochoty do gry. W pierwszym secie był najbardziej zapracowanym zawodnikiem w ofensywie, otrzymał osiem piłek, pięć skończył. W dużej mierze dzięki jego skutecznym atakom gdańszczanie wygrali 25:21, choć łatwo nie było, bo Trefl przez długi czas musiał gonić: na pierwsze prowadzenie wyszedł przy stanie 16:15.

W drugiej partii na prowadzenie wyszli szybciej, bo na 5:4. Jednak nie było łatwiej, wprost przeciwnie. Przy stanie 6:6 dwukrotnie atakował Kewin Sasak a wracającą piłkę „łapał” libero Maciej Olenderek, punkt zdobyli jednak goście po zbiciu Serba Urosa Kovacevicia. Gdy za chwilę udanie plasował Mika było 7:7.

Niedługo potem gdańszczanie oddali inicjatywę, zrobiło się 10:17. Niemoc przełamał w końcu Mariusz Wlazły, nie pomogło na wiele, bo rywale ciągle byli skuteczniejsi. 13:21, 16:24. Set przegrany 18:25.

W kolejnym secie znowu ciut „z przodu” od początku byli rywale, Trefl pierwsze prowadzenie miał dopiero na 9:8. Nie na długo: choć trzy razy punktował Mika, to goście odskoczyli na cztery „oczka”. 13:17. W końcu Wlazły, który wcześniej był aż czterokrotnie zatrzymany blokiem, przełamał złą passę. Chwilę potem posłał jednak piłkę z zagrywki w siatkę. Niedługo później as serwisowy Bartłomieja Lipińskiego i kiwka Miki. 17:18. I skuteczny atak Miki - po 18.

Ale rywale mieli Facundo Conte, brązowego medalistę tegorocznych igrzysk olimpijskich (i Kovacevicia, który był najskuteczniejszy w swoim zespole, został też wybrany MVP spotkania) i odskoczyli na 19:22. Gospodarze zmniejszyli straty do 21:22. Dołożyli jeszcze punkt, a w zasadzie Conte, który z zagrywki „walnął” w siatkę. 22:24. Seta zakończył Kovacević.

W czwartej odsłonie podopieczni trenera Winiarskiego ani razu nie prowadzili, jedynie dogonili rywali na 20:20.

W niedzielę, 17 października, do Gdańska przyjedzie Cuprum Lubin.

Prezes PZPS Jacek Kasprzyk: Widać, że siatkarze wciąż pamiętają Tokio