Sekret Pomorza nie tkwi w popularnych kurortach, tylko w tych małych, często pomijanych miejscach, gdzie czas płynie wolniej, a ludzie uśmiechają się szerzej. Wrzucaj do plecaka książkę, krem z filtrem i... wybierz się na te puste, piękne plaże.
1. Plaża w Lubiatowie – dziko, szeroko i bez betonu
Jeśli marzysz o plaży, gdzie usłyszysz tylko szum fal i skrzypienie piasku pod stopami, Lubiatowo to twój kierunek. Nie znajdziesz tu hoteli all inclusive ani kramików z chińskim plastikiem – za to są lasy, dzikie wydmy i szeroka plaża, gdzie każdy znajdzie swoje 20 m² spokoju.
Dlaczego warto: Brak infrastruktury to… najlepsza infrastruktura. Idealna miejscówka na totalny reset.
2. Czołpino – plaża, do której trzeba dojść
W Słowińskim Parku Narodowym, między Łebą a Rowami, kryje się jedno z najpiękniejszych miejsc na całym polskim wybrzeżu. Do plaży w Czołpinie trzeba dojść pieszo przez las i wydmy – i właśnie dlatego większość turystów nawet tu nie zagląda.
Dlaczego warto: Morska dzikość, bliskość natury i niemal zerowy zasięg. Czyli detox idealny.
3. Stilo – latarnia, las i brak hałasu
Stilo to mała perełka między Sasinem a Białogórą. Drewniana latarnia morska, szumiący sosnowy las i plaża, którą lokalni znają od pokoleń. Brak deptaków, brak smażalni – za to pełna koncentracja na naturze i ciszy.
Dlaczego warto: Idealne miejsce na poranny jogging brzegiem morza albo czytanie książki w samotności.
Polecany artykuł:
4. Poddąbie – klif, spokój i zero zgiełku
Poddąbie leży tuż obok znanego Ustki, ale zachowało zupełnie inny klimat. Wysokie klify, piękne zejścia na plażę i przede wszystkim – spokój. Tutaj parawanów nie rozstawia się co 3 metry. Może dlatego, że nikt się nie ściga o miejsce.
Dlaczego warto: Widoki z klifu na zachód słońca to gotowy materiał na Insta, który nie wymaga filtra.
5. Piaski – ostatnia plaża przed granicą
Na końcu Mierzei Wiślanej, już niemal przy granicy z Rosją, leży miejscowość Piaski. Daleko od tłumów Krynicy Morskiej, a jednak z takim samym złocistym piaskiem i szumem fal. Tu morze naprawdę daje poczucie wolności.
Dlaczego warto: To dosłownie koniec świata – zero hałasu, zero tłoku, maksimum chilloutu.
