WAŻNE!

Pył węglowy uprzykrza życie w Gdańsku. Rozmawialiśmy z mieszkańcami Nowego Portu: „Parapety są czarne”

Czarne parapety, kaszel i trudności z oddychaniem. To od wielu miesięcy codzienność mieszkańców Nowego Portu. Pył znad gdańskiego portu dociera też do Letnicy i Brzeźna. Mieszkańcy mają dość. Na ulicach wiszą banery z protestami.

O zanieczyszczeniu powietrza w Gdańsku mieszkańcy Letnicy i Nowego Portu mówią już od dawna, ale problem staje się coraz bardziej poważny. Jest tak źle, że po wielu protestach, mieszkańcy zdecydowali się na stałe rozwiesić banery przy ul. Wyzwolenia, informujące o tym groźnym zjawisku.

Mieszkam w bloku i okna mam na przeciwko (portu – przyp. red.). Jak wstaję rano, otwieram okna to ja muszę wycierać szafki, żeby zjeść śniadanie. Jest tak czarno. Już nie wspomnę, że jak ktoś przyjdzie to skarpety czarne jakbyśmy nie odkurzali i nie myli podłóg

– mówi nam mieszkanka Nowego Portu pani Grażyna.

Jak zaznacza pani Grażyna problem pyłu jest już od kilku lat, a konkretniej od początku rozładunku węgla typu miał. 

Ja mieszkam tutaj od urodzenia. Przeładunek szedł zawsze tutaj węgla. Nawet mój tata pracował przy tym i to był węgiel, ale nie miał. Ja byłam pod tymi hałdami, więc widziałam jak to wygląda. To się pyli. Jest tragedia. Gdybym była młodsza i miałabym pieniądze wyprowadziłabym się, chociaż sentyment do Nowego Portu mam ogromny

– wyjaśnia zdenerwowana mieszkanka.

Mieszkańcy podkreślają, jaki zły wpływ na ich zdrowie ma pył unoszący się nad dzielnicą. Już w lutym opisywaliśmy przypadek Pani Dominiki, mieszkanki Letnicy, która skrzyła się na uporczywy ból głowy i problemy z oddychaniem.

Źle się oddycha. Ja kaszlę, moja wnuczka ma astmę. Kogo Pani nie zapyta to każdy powie, że tragedia tutaj jest

– przyznaje pani Grażyna.

Z zanieczyszczeniami problem mają nie tylko mieszkańcy Nowego Portu, ale także Letnicy i Brzeźna.

Ja w Brzeźnie mieszkam i parapety są czarne. Kiedyś widzieliśmy, jak oni sypią ten miał i zamiast nisko sypać to oni z góry to robią. Kiedyś to ciemno tutaj było

– mówi nam pan Henryk.

Na początku lipca wizytę w Gdańsku złożyła ministra klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska.

Rozmawiałyśmy z wojewodą Beatą Rutkiewicz o tym, żeby dać realne bezpieczeństwo mieszkańcom. I to jest realizowane. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska systematycznie monitoruje poziom zanieczyszczenia. Zostałam zapewniona, że wszystko jest pod kontrolą. Oczywiście, trzeba rozwiązać ten problem, nad czym pracuje urząd wojewódzki. Poprosiłam, aby ustawić tę kwestię jako priorytetową - ważną z punktu widzenia lokalnej społeczności, ale też środowiska, a konkretnie jakości powietrza, którym oddychają mieszkańcy dzielnic położonych najbliżej portu

– mówiła wtedy ministra Henning-Kloska.

Kilka dni po wizycie ministry, odbyło się spotkanie władz Miasta Gdańska z przedstawicielami Port Gdańsk.

Deklarujemy pełnie wsparcie ze strony miasta, ale oczekujemy skuteczności i konkretnego planu na polepszenie sytuacji - mówi Piotr Grzelak, zastępca prezydent Gdańska. Umówiliśmy się na kolejne spotkania, będziemy stale monitorować sytuację. Polewanie hałd z węglem wodą i specjalnymi płynami, restrykcyjne kontrole przewoźników i składów węglowych na terenie Portu będą codziennością

– powiedział podczas spotkania Piotr Grzelak, w imieniu prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.

Czy kontrole pomogły? Zdaniem mieszkańców od czasu obu spotkań nic się nie zmieniło. Pył pozostał, sprawa ucichła. Tylko banery wiszą.

My wysłaliśmy zapytania o obecny stan powietrza i dalsze działania, które zostaną podjęte, aby zapobiec zanieczyszczeniom do Urzędu Miejskiego w Gdańsku i Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Gdańsku. 

Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na Facebooku lub na skrzynkę: redakcja.trojmiasto@eska.pl.

Pomorskie. Ogromny pożar hali w Gdańsku