– Jeden z tych psiaków jest dosyć duży, w typie owczarka podhalańskiego. Pozostałe to takie średniaczki jeśli chodzi o wielkość – mówi Anna Leppert, kierowniczka Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt Sopotkowo. – Psy były bardzo zaniedbane. Bardzo boją się ludzi. Ich sierść jest całkowicie zniszczona, powstały dredy. W najgorszym stanie jest ta największa sunia – mówi Anna Leppert.
Psy z interwencji w Somoninie już niedługo będą mogły trafić do tzw. domów tymczasowych.
– Te psy po czternastodniowej kwarantannie, zostaną zaszczepione przeciw wściekliźnie. Potem w uzgodnieniu z OTOZ Animals, będziemy je wydawać na domy tymczasowe. Niestety, te psy są dowodami w sprawie sądowej, która będzie się toczyć, więc nie można ich puścić do adopcji tak, żeby własność przeszła na kolejne osoby – dodaje kierowniczka.
Przypomnijmy - w ubiegłym roku do sopockiego schroniska trafiło 10 psów z Radys. Wszystkie zwierzaki bardzo szybko znalazły nowe domy w Sopocie i Trójmieście.