– Kilka dni temu zakończyłam swój udział w misji analogowej, czyli symulacji maksymalnie zbliżonej do załogowej wyprawy w kosmos. W mojej podróży towarzyszyły mi osoby m.in. z Brazylii, Angoli, Argentyny i Grecji. Jak widać, nawet w pandemii można polecieć w kosmos – mówi 25-letnia mieszkanka Gdyni.
Misja trwała od 30 kwietnia do 3 maja. Przez ten czas uczestnicy projektu utrzymywali ze sobą stały kontakt, tak by jak najlepiej odzwierciedlić warunki panujące w kosmosie. – Dużo dyskutowaliśmy na temat misji kosmicznych, jak to wygląda w innych habitatach. Podczas takich analogowych wypraw staramy się także jak najlepiej odzwierciedlić klimat realnej podróży na Marsa czy Księżyc. Wszystko po to, by poznać potencjalne zagrożenia, przygotować się na wszystkie możliwości – dodaje Agnieszka Elwertowska.
To nie pierwszy raz, kiedy Agnieszka bierze udział w tego rodzaju symulacji. Poprzednie odbywały się np. w wielkich hangarach, których przez dwa tygodnie uczestnicy nie mogli opuścić. – Najbardziej doskwiera brak słońca, świeżego powietrza. Czasami niektórzy mają tzw. zjazd. Ale musimy pamiętać, że z kosmosu nie ma odwrotu od tak. Taka więc misja musi być jak najbardziej realna – podkreśla gdynianka.
Agnieszka ma na swoim koncie już wiele sukcesów. Zaprojektowała m.in. mechanikę i elektronikę podczas misji stratosferycznej, a także zbudowała prototyp maszyny do symulacji warunków mikrograwitacji. Należy również do Rady Studentów przy Polskiej Agencji Kosmicznej. Regularnie udziela się w wydarzeniach związanych z kosmosem, jak międzynarodowy hackaton NASA Space Apps Challenge. Co więcej - bierze także udział w projekcie PW-Sat3, gdzie jest odpowiedzialna za komunikację między satelitą i stacją naziemną. – Przede mną długa droga. Wiele zależy także od sponsorów, którzy mogliby wesprzeć np. mój udział w kolejnych misjach analogowych. Postawić kiedyś swoją stopę na Marsie? Największe marzenie – dodaje studentka.