Na początku marca na polskich stacjach benzynowych mieliśmy do czynienia z rekordowymi cenami paliw. Niektóre dane pokazują, że za litr benzyny Pb95 płacono wtedy średnio 7,05 zł, a olej napędowy podrożał aż do 7,94 zł za litr.
Skutkiem ogromnych podwyżek cen na stacjach benzynowych jest zaskakująco wysoka liczba pracowników, dojeżdżających do pracy własnym samochodem. decydują się oni na fikcyjne zwolnienie lekarskie.
Pracownicy pobierają L4 często nawet powyżej 10 dni, choć w rzeczywistości nie są chorzy. Chcą po prostu dać ulgę swoim portfelom. Wychodzą z założenia, że dojeżdżając do zakładu pracy np. 50 kilometrów w jedną stronę samochodem bez gazu, to żadna strata dostać 80 proc. wypłaty za dni na zwolnieniu chorobowym. Mogą oni w tym czasie zająć się czymś innym m.in. pracą dorywczą lub po prostu odpoczywają i nie muszą kupować paliwa
mówi, cytowany przez portal Prawo.pl Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes Conperio.
Jak podkreśla portal money.pl, ratunkiem dla wielu rodzin jest nowelizacja Kodeksu pracy dotycząca pracy zdalnej, dzięki której będzie można ograniczyć wydatki na stacjach benzynowych. Nowelizacja ma zostać przyjęta w najbliższym czasie. Praca zdalna będzie możliwa na różnych formach zatrudnienia, nie tylko na etacie. Będzie można ją wykonywać w pełnym wymiarze czasu pracy lub np. tylko w niektóre dni tygodnia, czyli hybrydowo.