- Myśmy na tą sprawę też nie mogli niczego z tą palmą zrobić, bo ona nie była naszą własnością. Rozmowy z ZDiZ-em skończyły się na niczym. Poprosiłem o wywiezienie tej palmy, bo nie jesteśmy magazynem. Przywieźli nam ją, dlatego że trzeba było coś z nią zrobić. Wydaje mi się, że ten pomysł na początku był atrakcyjny, ale kwestie finansowe samej ekspozycji, przynajmniej na nas, podziałały jak kubeł zimnej wody - mówi dziekan Wydziału Biologii, prof. Dariusz Szlachetko.
Nieoficjalnie, kłodzina aktualnie znajduje się w magazynie Zarządu Dróg i Zieleni. Jak mówi nam jego rzeczniczka, Magdalena Kiljan, zgodnie z decyzją Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, 3-metrowy fragment pnia trafi na wystawę do palmiarni.
- Konieczna konserwacja zostanie przeprowadzona przez GZDiZ. Po przesuszeniu i uzgodnieniu sposobu ekspozycji z Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, zaproponujemy wskazanym także przez PWKZ jednostkom naukowym pozostałą część kłodziny do celów dydaktycznych, naukowych i wystawienniczych - dodaje Magdalena Kiljan.
A pniem palmy interesuje się też między innymi Muzeum Gdańska.