Gdański magistrat szacuje, że dochody miasta w roku 2024 z tytułu opłaty miejscowej przy zastosowaniu uchwalonej stawki mogą wynieść 4 mln złotych. W kolejnym roku będzie to jeszcze więcej.
Polskie ministerstwo finansów zapowiedziało wprowadzenie od nowego roku podwyżek za opłaty miejscowej i opłaty turystycznej, które samorządy pobierają od przyjezdnych. Jest to podatek, który turyści i turystki płacą za pobyt w danej miejscowości, przebywając w nich w celach wypoczynkowych i rekreacyjnych. Jednostki samorządu terytorialnego (JST) mogą przekazać przychód z tego podatku na utrzymanie infrastruktury uzdrowiskowej i podniesienie jakości usług. Według planu ministerstw finansów podwyżka ma wynieść 2,7 proc., bowiem o tyle zwiększył się wskaźnik cen towarów i usług w pierwszym półroczu 2024 r., a to stanowi powód do wprowadzenia podwyżki.
Jednostki, które mogą pochwalić się korzystnymi właściwościami klimatycznymi pobierają 3,22 zł opłaty za każdy dzień. Jednostki posiadające status obszaru ochrony uzdrowiskowej pobierają dziennie 4,54 zł, zaś jednostki typowo uzdrowiskowe pobierają dziennie 6,21 zł. Od przyszłego roku te kwoty będą mogły wzrosnąć o wskazane przez ministerstwo finansów 2,7 proc. Każda gmina indywidualnie decyduje o wprowadzeniu podwyżek.
Kolejną kwestią są zmiany w stawkach za parkowanie. Przyjazd do wielu mniejszych nadmorskich miejscowości to dramat związany z parkowaniem. Parkingi pękają w szwach, a gminy ponoszą koszty obecności tylu samochodów w weekend, nie mogą jednak pobierać opłaty. Jest apel do rządu w tej sprawie. Chodzi o to, by ten umożliwił wprowadzanie stref płatnego parkowania w mniejszych miastach również w weekendy.
Wszystko wskazuje więc na to, że w 2025 więcej będzie trzeba zapłacić też za parkowanie, które w nadmorskich miejscowościach już teraz kosztuje krocie. W tej chwili miejskie parkingi i tak są tańsze niż prywatne miejsca płatne na godziny.
GALERIA: Półmetek wakacji nad morzem. Plaża w Mechelinkach