– Czekaliśmy na ten dzień od października, kiedy nas zamknęli. Teraz modlimy się wyłącznie o dobrą pogodę, tak by goście chcieli wyjść z domu, zjeść u nas obiad – mówi Gaweł Wysocki z restauracji „Moje Miasto” w Gdyni.
Na gości czeka także szef kuchni sopockiego „Fishermana” - Rafał Koziorzemski.
– Goście chcą się po prostu wyrwać z domu. A my dołożymy wszelkich starań, by było to warte. W naszej restauracji odbywał się remont. Teraz ostatnie szlify. Jesteśmy gotowi – mówi Koziorzemski. – Goście muszą jednak pamiętać o rezerwacji. Już teraz mamy wiele zapytań, a miejsca są ograniczone – dodaje szef kuchni.
Przypomnijmy - zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia, w ogródku gastronomicznym, co drugi stolik będzie musiał pozostać wolny, natomiast odległość między gośćmi musi wynosić przynajmniej 1,5 m.
– Nasz ogródek jest już gotowy. Spełnia wszystkie wymogi. Z niecierpliwością czekamy na pierwszych klientów. Mamy kilka nowości. I co najważniejsze, pyszną kawę – konkluduje baristka z kawiarni „Pociąg do” w Gdańsku.