Od kilku dni trwa swoisty wyścig między zwolennikami organizacji Extinction Rebellion (ER), którzy domagają się zaprzestania przez rząd dotowania i eksploatacji paliw kopalnych, i w tym celu podejmują próby blokowania ruchliwej autostrady w centrum Hagi, a policją, która próbuje im to uniemożliwić.
W sobotę ( 9 września) funkcjonariusze zatrzymali ok. 2400 osób, w niedzielę (10 września) ok. 500 demonstrantów, a w poniedziałek i wtorek ok. 200 blokujących ważną drogę aktywistów. W środę (13 września) ich liczba wzrosła do około 300 i zostali oni zabrani z autostrady oraz przewiezieni autobusami poza centrum miasta.
Organizacja ER twierdzi, że będzie codziennie blokować drogę, aż do czasu gdy rząd Holandii zrezygnuje ze wspierania wydobycia paliw kopalnych.
Gdy policjanci usuwali ostatnich demonstrantów z autostrady, w miejskim ratuszu obradowali przedstawiciele prokuratury, policji i władz miasta. Zastanawiano się jak skutecznie uniemożliwić aktywistom paraliżowanie jednej z najważniejszych arterii Hagi.
Jak relacjonuje dziennik „De Telegraaf” szefowa policji w mieście Karin Krukkert wskazała, że konieczne jest rejestrowanie danych osobowych wszystkich zatrzymanych demonstrantów. Obecnie się tak nie dzieje i działacze ER drwili w niedzielę, że zatrzymywani aktywiści są szybko wypuszczani na wolność.
Teraz być może się to zmieni.
Dyskutujemy, jak to zrobić w najbliższej przyszłości
– powiedziała Margreet Froberg, szefowa prokuratury w mieście, cytowana przez gazetę.
Prokurator wskazuje jednak na trudności.
Co innego jest spisanie danych osobowych dwudziestu demonstrantów a co innego dziewięciu tysięcy
– stwierdziła Froberg.