"Selekcjoner przedstawił raport z mistrzostw świata (Polska odpadła w 1/8 finału po porażce z Francją 1:3 - PAP). To była konstruktywna, dwugodzinna rozmowa z zarządem. W najbliższym czasie prezes Cezary Kulesza podejmie decyzję w oparciu m.in. o analizę z tego spotkania"
- powiedział rzecznik prasowy PZPN i team menedżer reprezentacji Polski Jakub Kwiatkowski.
Podobne stanowisko przedstawił sekretarz generalny PZPN Łukasz Wachowski.
"Odbyliśmy konstruktywną rozmowę. Selekcjoner podsumował zarówno aspekt sportowy mundialu, w szczególności osiągnięty wynik, który należy ocenić pozytywnie, jak i kwestie organizacyjne, wśród których niewątpliwie są sytuacje mogące spotkać się z krytyką"
- przyznał Wachowski, cytowany na stronie federacji.
Powtórzył, że decyzję w sprawie selekcjonera kadry prezes Kulesza podejmie w najbliższym czasie.
"Nie chciałbym jednak teraz deklarować konkretnych terminów, aby nie być zakładnikiem swoich słów" – zaznaczył sekretarz generalny PZPN.
Polecany artykuł:
"Nie chciałbym jednak teraz deklarować konkretnych terminów, aby nie być zakładnikiem swoich słów" – zaznaczył sekretarz generalny PZPN.
Nieoficjalnie wiadomo, że decyzja zapadnie do końca roku, być może nawet w przyszłym tygodniu.
W najbliższych dniach nie będzie Kuleszy w kraju. Szef federacji leci bowiem do Kataru, gdzie w niedzielę obejrzy finał mistrzostw świata Argentyna - Francja, którego sędzią głównym będzie Szymon Marciniak.
Kilka dni wcześniej poinformowano, że PZPN nie skorzystał z klauzuli umownej, która umożliwiała jednostronne przedłużenie kontraktu Michniewicza. Federacja miała tydzień od ostatniego meczu biało-czerwonych na mundialu (4 grudnia z Francją), aby skorzystać z opcji przedłużenia tej umowy.
Jednocześnie zapowiedziano wówczas dalsze rozmowy obu stron.
Z informacji PAP wynika, że czwartkowe spotkanie zarządu PZPN z Michniewiczem nie należało do spokojnych, a jego przyszłość jako selekcjonera jest bardzo wątpliwa.
Niewiele było dyskusji na temat przyszłości, planów reprezentacji. Większość czasu poświecono na omówienie spraw z ostatnich tygodni, nie tylko sportowych.
52-letni Michniewicz został trenerem reprezentacji w styczniu 2022 po tym, jak z pracy zrezygnował Portugalczyk Paulo Sousa. Zrealizował wszystkie zadania - awansował w marcu po finałowym barażu ze Szwecją (2:0) do mistrzostw świata, utrzymał drużynę w najwyższej dywizji Ligi Narodów, a na mundialu w Katarze wyszedł z grupy.
Sporo wątpliwości wzbudził jednak styl biało-czerwonych w fazie grupowej, w której zremisowali z Meksykiem 0:0, wygrali z Arabią Saudyjską 2:0 i przegrali z Argentyną 0:2.
Jeszcze bardziej na niekorzyść Michniewicza działa tzw. afera premiowa i fakt, że o nagrodzie finansowej, jaką rzekomo kadra miała obiecaną za wyjście z grupy od premiera Mateusza Morawieckiego, prawdopodobnie nie wiedziały władze PZPN (ostatecznie poinformowano już, że nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy).
Na dodatek, według mediów, w reprezentacji doszło do nieporozumień przy podziale ewentualnej premii. Zarówno wśród samych zawodników, jak i między piłkarzami oraz sztabem. Michniewicz i kapitan Robert Lewandowski zaprzeczyli w mediach tym informacjom.
Na "trenerskiej giełdzie" pojawiają się już nazwiska potencjalnych następców obecnego selekcjonera - wśród nich głównie zagranicznych szkoleniowców, m.in. Ukraińca Andrija Szewczenki i Chorwata Nenada Bjelicy.
Kulesza ma trochę czasu na wybór selekcjonera, ale im szybciej go wybierze, tym lepiej w perspektywie eliminacji Euro 2024.
"Polska" grupa w tych kwalifikacjach jest teoretyczna najłatwiejsza z możliwych, lecz terminarz nieco gorszy. Biało-czerwoni rozpoczną 24 marca meczem z Czechami na wyjeździe i trzy dni później spotkają się z Albanią u siebie. W tej stawce są także niżej notowane Wyspy Owcze i Mołdawia. Na turniej w Niemczech awansują dwie drużyny z grupy.
Na razie wiadomo, że w marcowym meczu Albania zagra z Polską osłabiona. Poważnej kontuzji kolana doznał jej najsłynniejszy piłkarz - Armando Broja z Chelsea Londyn, który musi pauzować do końca sezonu.