zdjęcie poglądowe

i

Autor: pixabay

Komisja Europejska przyjrzy się polskiej prasie. Samorządowe gazety na cenzurowanym

Europoseł PiS, Kosma Złotowski, pyta w drodze interpelacji Komisję Europejską, czy wydawanie czasopism i portali internetowych przez lokalne samorządy jest zgodne z unijnym prawem. O interpelacji w obronie wolnych mediów wypowiadają się specjaliści.

Chodzi o popularne w większości polskich gmin gazetki samorządowe. Biuletyny miejskie i gminne jako darmowa prasa są ogólnodostępne. W ten sposób samorządowcom łatwo trafić do każdego mieszkańca. Od kilku lat popularnością cieszą się leż miejskie witryny. Zapowiedzi imprez i ciekawostki z życia lokalnych społeczności to tylko część treści tam publikowanych. Łamy gazet i strony internetowe to tuba propagandowa dla włodarzy miast. Wszystkie inwestycje i pomysły samorządów są tam opisywane jedynie w superlatywach. 

Polska prasa w Komisji Europejskiej

Pytanie, czy gazety samorządowe nie uderzają w dobro w lokalnych mediów po raz pierwszy padło w Bydgoszczy. Wydawcy z miasta poparli protest przeciwko miejskiemu "Ratuszowi". Teraz eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości z Bydgoszczy, Kosma Złotowski, napisał interpelację, w której pyta, czy wydawanie portali, pism i gazet przez samorządy zgodne jest z unijnym prawem. Sprawa trafi do Komisji Europejskiej.

W przypadku czasopisma i portalu wydawanych przez władze Bydgoszczy zarówno redaktor naczelny jak i osoby redagujące treści są pracownikami Urzędu Miasta. Autorzy tekstów podlegają służbowo prezydentowi i są zobligowani do przestrzegania kodeksu etyki pracowników samorządowych, który w rozdziale 2 zobowiązuje ich do lojalności wobec urzędu i zwierzchników

- argumentuje poseł we wniosku. 

Komisji zadaje pytanie: "Czy zdaniem Komisji wykorzystywanie przez samorząd uprzywilejowanej pozycji do stworzenia faktycznego monopolu na lokalnym rynku medialnym na przekazywanie istotnych dla miasta czy regionu informacji łamie zasadę wolności i pluralizmu mediów?"

Szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, Andrzej Andrysiak, w rozmowie z portale Wirtualne Media powiedział:

Od lat Stowarzyszenie Gazet Lokalnych, Izba Wydawców Prasy, Rzecznik Praw Obywatelskich, Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwracają uwagę na to wynaturzenie, jakim są media samorządowe. Wydawcy lokalni, alarmowali, przekonywali, krzyczeli, że ta nieuczciwa konkurencja ze strony samorządów, propaganda władzy za publiczne pieniądze, musi zostać ukrócona. Ale politycy i partie, które na sztandarach mają obronę wolnych mediów i którzy wspólnie z nami - wydawcami lokalnymi - niejednokrotnie manifestowali w ich obronie, pytani o samorządówki nabierali wody w usta. Bo samorządowcy związani z opozycją też takie pisma, portale i telewizje wydają

Teraz partia rządząca staje w obronie prasy. Kuriozalna sytuacja zdaniem Andrysiaka niczemu nie pomoże. "Ktoś musi się bić o wolne i niezależne media na poważnie" – podsumowuje Andrzej Andrysiak.

Lokalne gazety na cenzurowanym

W Polsce temat był szeroko dyskutowany w 2018 roku. Wtedy posłowie Kukiz’15 złożyli do marszałka Sejmu projekt nowelizacji Prawa Prasowego. Dążono do tego, by samorządy gminne, powiatowe i wojewódzkie miały zakaz wydawania tytułów prasowych.