Ceny prądu uniemożliwiają podwyżki
Gdynia czeka na to ile przyjdzie jej zapłacić za prąd. Jak wszyscy - spodziewa się gigantycznych wzrostów energii. Te mogą sięgać nawet 500% względem roku poprzedniego, co sprawi że jedna kilowatogodzina będzie kosztowała ponad 2.5 tys zł. To z kolei sprawia, że Gdynia (jak i wiele miast w Polsce) stoi przed olbrzymim wyzwaniem. Do czasu jak Gdynia nie pozna cen energii, związkowcy zdecydowali się “zawiesić broń”. W październiku ma dojść do konkretnych rozmów, między miastem a związkowcami kierowców autobusów miejskich.
Małe wynagrodzenia i braki kadrowe
Niespełna 21 zł brutto na godzinę zarobi w Gdyni kierowca autobusu. Początkujący kierowca może zarobić na pensje rzędu 2700 zł na rękę. To sprawia, że pojawiają się coraz większe braki kierowców. W piątek 16.09 w Gdyni zabraknie aż 30 kierowców. Z tego powodu na trasę nie wyjedzie aż 15 maszyn. To problem który będzie się tylko pogłębiał, w zawodzie mało jest dopływu świeżej krwi. Związkowcy żądają, aby miasto natychmiast podniosło 2 zł do stawki godzinowej (aby zarobki sięgały 23 zł brutto) i dodatek do pojazdu krótkiego - 1,44 zł. Po tych podwyżkach kierowcy mogliby liczyć na realną podwyżkę w granicach 300-500 zł na rękę. To są główne postulaty kierowców. Jeśli w październiku nie uzyskają tych podwyżek, to zapowiadają masowe zwolnienia z pracy - a wtedy stanie wszystko.