Jedz, pij i baw do utraty tchu Jak wyglądały zapusty na Kaszubach?

i

Autor: pixabay.com

Kaszuby

Jedz, pij i baw się do utraty tchu Jak wyglądały zapusty na Kaszubach?

2024-02-12 10:08

Jedzono i pito do syta, a zabawom dosłownie nie było końca. Końcówka karnawału to nie tylko w Rio czas niekończącej się fety. Również na Kaszubach bawiono się do utraty tchu. Jak kiedyś obchodzono zapusty? Tych tradycji możemy już nie pamiętać.

Praca latem, zabawa zimą

Obecnie pora roku i panujące warunki atmosferyczne w żaden sposób nie wpływają na sposób i intensywność i częstotliwość świętowania. Jednak mniej więcej 100 lat temu, także na kaszubskiej wsi, to właśnie pory roku niejako wyznaczały czas zabaw i wstrzemięźliwości od nich. Nie inaczej było z zapustami, czyli ostatnimi dniami karnawału i następującym po nich Wielkim Postem.

Karnawał zawsze wypadał i nadal wypada w miesiącach zimowych. Wtedy to naturalnie wstrzymywane były wszelkie prace polowe i rolnicy mieli więcej czasu na inne aktywności, w tym zabawę. Nie tylko na Kaszubach bawiono się wtedy bardzo intensywnie.. Uwzględniając katolickie wyznanie Kaszubów, do ogólnie przyjętych zwyczajów karnawałowych, a później wielkopostnych, dołożyć musimy właśnie te związane z wiarą katolicką.

Na Kaszubach najważniejsze było spotkanie

Wspólne spędzanie wolnego czasu nie stanowi obecnie dużego wyzwania logistycznego. Bez problemu spotykamy się w naszych domach, jak i „na mieście”. Kilkadziesiąt lat temu, zwłaszcza na wsiach i zwłaszcza zimą, nie było to jednak takie proste. Siarczyste mrozy, zasypane śniegiem drogi czy ogromne odległości między domami. To tylko niektóre z przeciwności, jakie musieli pokonać mieszkający na wsiach Kaszubi. Jak mówi historia i opowieści starszych mieszkańców tych ziem, nawet to nie stawało na przeszkodzie, by ostatnie dni karnawału spędzać w gronie rodziny i przyjaciół.

Wzajemne odwiedzanie się było bardzo popularne, szczególnie intensywne właśnie przez te trzy dni. Było to spowodowane tym, że zapusty wypadały zimą, kiedy rolnicy nie mieli zbyt wielu prac, dlatego mieli też więcej czasu na odwiedziny. Ten czas przeznaczano właśnie na zabawę i najadanie się do syta. Stanowiło to swego rodzaju przygotowanie do bardzo rygorystycznie przestrzeganego Wielkiego Postu

- mówi dr Eugeniusz Pryczkowski, kaszubski dziennikarz, poeta i pisarz, członek Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.

Podczas zapustów nie szczędzono również siły w różnorodnych tańcach. Większość z nich miało przynieść obfite plony na wiosnę. Jeden z tańców zapewnić miał np. wysoki wzrost lnu. Starano się w nim skakać jak najwyżej, co miało zapewnić wysokie wyrośnięcie rośliny.

Suto zastawiony stół w każdym kaszubskim domu

Podczas tych trwających od niedzieli do poniedziałku spotkań jedzono i pito do syta. W ten sposób przygotowywano się na na nadchodzący post. Na stołach królowały różnego rodzaju mięsa. Nawet biedniejsi gospodarze nie żałowali w ten dzień ostatniej kury. Prym wiodły wszystkie potrawy smażone na głębokim tłuszczyu Często spotykane były choćby plińce (placki ziemniaczane) z cukrem. Kobiety, już kilkadziesiąt lat temu przyrządzały również ciasta drożdżowe, torty, faworki czy też pączki, choć wtedy nie miało to związku z obchodzonym obecnie Tłustym Czwartkiem.

Na Kaszubach również istniał zwyczaj smażenia pączków podczas zapustów. Pamiętam jak moja mama przygotowywała je w wielkim, żeliwnym garnku, postawionym na piecu opalanym drewnem. Sam włączałem się w ich przygotowywanie. Była to prawdziwa, rzemieślnicza praca

- wspomina Eugeniusz Pryczkowski. 

Na kaszubskich stołach nie brakowało również alkoholi. Najpopularniejsze z nich to znany od dziesiątków lat ajerkoniak, wytwarzany przez każdą szanującą się gospodynię, a także nalewki mama i tata, czyli w równych proporcjach spirytus z miodem.

Jedz, pij, baw się do utraty tchu

i

Autor: pixabay.com

Kaszuby to również karnawał u rybaków

Zapusty świętowali również kaszubscy rybacy zrzeszeni w maszoperiach. W organizowanych przez nie zabawach brały udział całe rodziny. Rybacy w poniedziałek i wtorek zapustowy zbierali się u swojego szypra ( kapitana niewielkiego kutra) i zszywali sieć na łososie. Następnie mocowali ją do sufitu i huśtali się na niej, co miało sprowadzić pomyślny połów tych ryb. Natomiast chłopi spędzali ten czas na hucznych zabawach w karczmach. Wierzono, że zamaszyste tańce wywołają urodzaj, szczególnie lnu i zboża.

Jedz, pij, baw się do utraty tchu.

i

Autor: pixabay.com

Koń z bocianem w każdym domu

Bardzo częstym zwyczajem były także chodzenie po wsi maszkar. Zwyczaj ten kultywowano jeszcze pod koniec XIX wieku. Ludzie przebierali się wówczas za konie i bociany, niedźwiedzia czy kozła. Maszkary chodziły od domu do domu i wesoło psociły. Ich wizyta w domu zawsze zwiastowała powodzenie i szczęście.

Trójmiasto zimą [Galeria]:

Środa Popielcowa kończy na Kaszubach zabawę

Wszystkie zabawy bezwzględnie kończyły w noc z wtorku na środę. Wyraźnym sygnałem na zakończenie biesiady było podanie przez gospodynię śledzi tuż przed północą. Początek postu zwiastował też inny, bardzo przestrzegany wówczas zwyczaj.

Post rozpoczynano właśnie od porządnego umycia patelni i garnków z jakiegokolwiek tłuszczu. Przez cały post w ogóle ich nie używano, bo właściwie przez 40 dni nie jedzono też mięsa, zwłaszcza w środy, piątki i soboty. Taki post ma prawdziwy, głęboki sens. Ludzie podchodzili do niego instynktownie, choć z pewnością działała tu siła tradycji, którą przekazywano z pokolenia na pokolenie

- dodaje Eugeniusz Pryczkowski.

Środa Popielcowa bezwzględnie kończyła wszystkie zabawy karnawałowe. Kaszubi w tym czasie rezygnowali z jedzenia tłustych, smażonych potraw na rzecz solonych śledzi, które bardzo często przechowywane były w wielkich beczkach. Czasami jedna beczka dzielona była na kilka rodzin. Zamożniejsze familie miały jedną na wyłączność. Podstawą żywienia były też ziemniaki czy kasze oraz maślanka. Takie pożywienie musiało wystarczyć aż do Wielkanocy. Mięso podawane było dopiero wieczorem pierwszego dnia Świąt.

Pomorskie. Tłumy przed cukierniami w Tłusty Czwartek 2024