Nie taki rekin groźny?
Są ogromne i krwiożercze. Taki obraz rekinów mamy w głowach głównie dzięki rozpalającym wyobraźnię filmom typu „Szczęki” czy „Podwodna pułapka”. Wywołują przerażenie, choć statystycznie odpowiadają „jedynie” za 4-6 zgonów na całym świecie rocznie. W porównaniu z dużo bardziej śmiercionośnymi zwierzętami, jakimi są komary (milion zgonów rocznie), rekiny wydają się być zupełnie niegroźne. Mimo wszystko większość z nas wolałaby nie sprawdzać tego na własnej skórze.
Rekiny w Morzu Bałtyckim? To fakt!
Kojarzą nam się głównie z oceanami i ciepłymi strefami klimatycznymi. Nie oznacza to jednak, że występują tylko tam. Niewielu z nas wie, że można spotkać je również w Morzu Bałtyckim. I choć na przestrzeni ostatnich kilkuset lat nie odnotowano przypadku ataku rekina w „naszym” morzu, nie jest powiedziane, że bytują w nim jedynie zupełnie niegroźne gatunki.
Na ten gatunek trzeba uważać!
W Bałtyku spotkać można kilka gatunków rekinów. Dwa z nich nie osiągają dużych rozmiarów. Jest to rekin psi o maksymalnej długości jednego metra i koleń pospolity – 1,5 m długości. Oba nie stanowią żadnego zagrożenia dla człowieka.
Trzeci występujący w Bałtyku gatunek osiąga dużo większe rozmiary i może być potencjalnie niebezpieczny dla człowieka. To dorastająca nawet do trzech metrów długości lamna śledziowa, zwana również żarłaczem śledziowym. Jak sama nazwa mówi, podstawą ich pożywienia są śledzie, jednak z powodu swoich rozmiarów, nie jest wykluczone, że może przypadkowo urozmaicić swoje menu.
Taki przypadek został zarejestrowany na stronie sharks.org. Zgodnie z zamieszonymi tam informacjami, ostatni atak rekina na człowieka w Morzu Bałtyckim miał miejsce w 1755 roku w Szwecji. Nie wiadomo jednak, który gatunek był za niego odpowiedzialny.