Paweł Adamowicz

i

Autor: Gdańsk.pl Paweł Adamowicz

Gdańsk. "Celowałem w serce". Policjant ujawnia słowa Stefana W. Kiedy wyrok ws. zabójstwa Pawła Adamowicza?

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku odbyła się dwudziesta czwarta rozprawa w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Przesłuchano świadków w tym policjanta, który zatrzymał Stefana W. oraz patomorfologa, który przeprowadził sekcję zwłok prezydenta Gdańska. Sąd Okręgowy w Gdańsku wyznaczył termin mów końcowych na połowę marca br.

Była to pierwsza rozprawa w tym roku, na dwóch poprzednich, które odbyły się w połowie grudnia ubiegłego roku, zostali przesłuchani psychiatrzy i psycholodzy, którzy wydawali opinię w sprawie poczytalności Stefana W. Podczas przesłuchań biegłych została wyłączona jawność rozprawy.

Oskarżony Stefan W. i zabójstwo prezydenta Gdańska

Zeznania złożyła była Agnieszka B., była szefowa Regionalnego Centrum Wolontariatu w Gdańsku, która organizowała finał WOŚP.

Wskazała, że w momencie odpalenia pirotechniki scenicznej, przez chwilę nie było nic widać. Po chwili zauważyła mężczyznę, który stał na jej środku z podniesionymi rękoma. "W prawym ręku miał nóż" - dodała.

Podkreśliła również, że w chwili ataki na prezydenta Adamowicza, jej pierwszym odruchem było odwrócenie się i zasłonięcie plecami swoich dzieci. "Mówiłam cicho do osób, które stały na scenie, żeby schodziły, bo jest na niej ktoś z nożem" - zeznawała.

Wskazała również, że widziała jak oskarżony Stefan W. podszedł do konferansjera Andrzeja S. i mówił do niego: "dawaj mikrofon, bo będziesz następny".

Operacja i sekcja zwłok Pawła Adamowicza

Kolejnym świadkiem, który zeznawał w poniedziałek był emerytowany lekarz Zbigniew Ś. były kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Transplantacyjnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Zeznał, że w nocy po ataku na prezydenta, został wezwany do szpitala i przeprowadził operację rannemu Adamowiczowi.

Sprawca zadał ciosy bardzo precyzyjnie, godząc w lewe podżebrze nożem skierowanym ku górze. Wydaje mi się, że mógł wiedzieć, w jaki sposób i jakim ostrzem zadać śmiertelną ranę - mówił świadek

Zeznania świadków ws. zabójstwa Pawła Adamowicza

Kolejnym świadkiem był Zbigniew J., patomorfolog z Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku, który przeprowadzał sekcję zwłok Pawła Adamowicza.

Sprawdzał również, na zlecenie prokuratury, czy ciosy zadane przez Stefana W. mogły być takie, jakie zostały opisane w podręczniku o użyciu broni dla jednostek specjalnych, z której przed atakiem na prezydenta Gdańska korzystał oskarżony.

Z przebiegu kanału ran na klatce piersiowej i brzuchu wynika, że ciosy zostały zadane od przodu i dołu, pod kątem ostrym do pionu. To nie były typowe ciosy, bo z reguły rany kłute przebiegają od przodu do tyłu

- mówił patomorfolog.

Świadek nie był w stanie określić po sposobie zadania ran, czy sprawca szkolił się do ataku.

Ostatnim świadkiem na rozprawie w poniedziałek był Damian W., były policjant, który jako jeden z kilku funkcjonariuszy wiózł po zatrzymaniu Stefana W. na komisariat policji. Świadek zeznał, że oskarżony powiedział: "Celowałem prosto w serce, żeby zaj... tę świnię".

Po przesłuchaniu świadków przewodnicząca składu sędziowskiego sędzia Aleksandra Kaczmarek poinformowała, że na 13 marca br. sąd zaplanował zamknięcie przewodu sądowego oraz mowy końcowe. "Zostały wykonane już wszystkie czynności zaplanowane przez sąd" - precyzowała sędzia.

Po wyjściu z sali rozpraw oskarżyciel posiłkowy, brat zamordowanego Pawła Adamowicza, Piotr Adamowicz, powiedział dziennikarzom, że na początku rozprawy szacował, że proces może potrwać ok. 2-3 lata. "Szybko okazało się, że świadkowie się powtarzają lub ich zeznania nie wnoszą niczego nowego" - stwierdził.

Zaznaczył, że jedyną kwestią do rozstrzygnięcia była odpowiedzialność związana ze stanem zdrowia Stefana W. w chwili ataku na jego brata w trakcie finału WOŚP. "Kluczowe było przesłuchanie w połowie grudnia ubiegłego roku psychiatrów i psychologów" - podkreślił.

"Fakt morderstwa pozostaje faktem, morderca jest obecny na sali sądowej. Wszystko jest znane" - stwierdził Piotr Adamowicz.

Stefan W. jest oskarżony o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony miał dopuścić się w warunkach powrotu do przestępstwa. Oskarżonemu grozi od 12 lat do dożywotniej kary więzienia.

Opinie sporządzone przez biegłych mogą wpłynąć na wysokość kary więzienia. Sąd może zastosować jej nadzwyczajne złagodzenie.

Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: redakcja.trojmiasto@eska.pl