– Tutaj czasami naprawdę czuć. Ostatecznie mogę się cieszyć, że noszę maskę – mówi jedna z mieszkanek dzielnicy. – Prawdziwy fetor z Szadółek odczuwa się dopiero na wysokości np. Kowal. U nas bardziej śmierdzi gnojówką, którą tutaj ludzie wyrzucają na pole – dodaje druga z pań.
Powodem nasilenia nieprzyjemnych zapachów może być okres świąteczny. – Gospodarowanie odpadami to pewien cykl. Dłuższe przerwy zaburzają go – tłumaczy Monika Łapińska-Kopiejć z Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku.
Przedstawiciele zakładu podkreślają, że obecnie trwa zintensyfikowany odbiór odpadów z przydomowych altan. – Teraz tą zwiększoną ilość odpadów musimy jak najszybciej zagospodarować w instalacjach, a jednocześnie należy przeprowadzić procesy na odpadach znajdujących się już na terenie zakładu. To wszystko przekłada się na zwiększoną odczuwalność – dodaje Monika Łapińka-Kopiejć.
Uciążliwe zapachy mają całkowicie zakończyć się wraz oddaniem do użytku spalarni śmieci. Ta ma być gotowa do 2023 r.