Z danych Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wynika, że do egzaminu ósmoklasisty przystąpiło w tym roku 189 990 uczniów. Aż 19,8 proc. z nich miało opinię o dysleksji. Pięć lat temu było ich o 4,9 pkt proc. mniej
- podaje dziennik.
Coraz częściej diagnozują dysleksje
Cytowana w "DGP" prof. Grażyna Krasowicz-Kupis, zajmująca się diagnostyką dysleksji, przyznaje, że w Polsce diagnoz jest więcej niż 20 lat temu. Zdaniem ekspertki wynika to m.in. z lepszego dostępu do specjalistów, a także wyższej świadomości rodziców i nauczycieli.
Według cytowanej przez dziennik Marty Badowskiej, wiceprzewodniczącej Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Dysleksji do zwiększonego występowania dysleksji przyczynia się także fakt, że dzieci spędzają dużo czasu korzystając z tabletów czy smartfonów.
Najwięcej dyslektyków uczy się na Pomorzu. W tym regionie opinię o dysleksji ma 26 proc. ósmoklasistów; najmniej – w Wielkopolsce – 13,8 proc. - czytamy w "DGP". Zdaniem Badowskiej w dużych miastach liczba poradni rejonowych jest większa, co z pewnością ma wpływ na liczbę zdiagnozowanych.
Według profesor Krasowicz-Kupis na diagnozę trafia tak wielu uczniów, ponieważ dzieci z dysleksją mają wydłużony czas egzaminów oraz inne zasady oceniania. "Rodzice dzieci z kłopotami chcą, by mogły one skorzystać z dłuższego czasu na egzaminach; nauczyciele zaś mogą uzyskać profity, gdy w klasie jest dużo diagnoz, w postaci lepszych statystyk z wyników egzaminów" - ocenia w dzienniku ekspertka.
GALERIA: Inauguracja roku akademickiego w Gdańsku