Właściciel Diamond Auto Serwis w Rumi, Piotr Dulas ostro zareagował na ksenofobiczne komentarze dotyczące Anastazji, pracownicy z Ukrainy. W nagraniu, które szybko stało się viralem w sieci stanął w obronie dziewczyny, zestawiając ją z polskimi uczniami i nazywając hejterów "husarzami", którzy "nie potrafią miotły przytrzymać".
Musiałem stanąć w obronie Anastazji, która w moim warsztacie samochodowym, każdego dnia wykonuje kawał świetnej roboty - mówił w rozmowie z reporterką Radia Eska.
Często czytam o jakiejś zapłacie fizycznej, którą Anastazja rzekomo tutaj wykonuje albo za miskę ryżu pracuje. Jeżeli mówicie tak w ogóle o kobietach, no to w domu macie swoje matki, żony, córki. Tak naprawdę uogólniając mówicie również o nich, więc zastanówcie się drugi raz co piszecie.
- dodaje.
"Husarze" kontra Ukrainka. Pracodawca punktuje różnice
Szef zakładu postanowił porównać Anastazję z polskimi uczniami, z którymi wcześniej współpracował. W swojej wypowiedzi opisał incydenty z ich udziałem, które skłoniły go do refleksji na temat jakości polskiego szkolnictwa zawodowego.
„Jeżeli mam ją zestawić z *** z Polski. Tak, dobrze mówię. D*bilami, uczniami” – mówi właściciel warsztatu. – „Pokażę wam co zrobił jeden uczeń. Możecie w to nie uwierzyć. Drugiego dnia złamał deskę sedesową.”
W dalszej części nagrania Piotr zwraca się bezpośrednio do osób, które obrażają Anastazję, nazywając ich ksenofobami. Krytykuje ich postawę, zestawiając ją z ciężką pracą Ukrainki i brakiem umiejętności u części polskiej młodzieży.
„To ja się pytam jednego i drugiego ksenofoba, który myśli, ze jest patriotą, tak? Który sam zasuwa za granicą wielokrotnie na zmywaku. Jaką my mamy młodzież, która wielokrotnie nie potrafi miotły przytrzymać” – zauważa pracodawca w nagraniu. – „Ja mam stawiać na uczniów Polaków? A wy jedziecie po Anastazji, która legalnie pracuje i naprawia samochody tysiąc razy lepiej niż ci wszyscy nasi polscy "husarze", patrioci.”
Anastazja nie spodziewała się, że jej płeć i pochodzenie mogą być przyczyną aż takiej nienawiści. Jak mówi - czytała wszystkie komentarze na swój temat:
Różne były komentarze, także te pozytywne. Bardzo im dziękuję, ale te negatywne komentarze to było po prostu szoku, bo ja nic tym ludziom nie zrobiłam. Mnie faktycznie nie znają jako osobę. Nikt ze mną osobiście nie rozmawiał, a taką opinię już o mnie mają. To po prostu szkoda mi tych ludzi.
- mówi w rozmowie z nami pracownica warsztatu.
Jak usłyszeliśmy w warsztacie, wobec hejterow będą wyciągane konsekwencje prawne.
