Afera o czekoladę na jarmarku w Gdańsku
Jarmarki świąteczne to dla wielu osób okazja do zakupu unikatowych pamiątek i lokalnych produktów. Jeden z klientów jarmarku w Gdańsku mocno się jednak zdziwił, gdy po powrocie do domu otworzył zakupioną "Czekoladę Gdańską". Sprawą szybko podzielił się w mediach społecznościowych, wywołując prawdziwą burzę.
"Na jarmarku świątecznym w Gdańsku sprzedają Czekoladę Gdańską po 25 PLN, a w środku w opakowaniu jest wyrób mleczny Schogetten z Aldi za 6.99"
- napisał jeden z użytkowników portalu Threads:
Podobne głosy pojawiły się również na innych platformach. Na portalu "X" (dawniej Twitter) inny internauta ostrzegał:
"Uważajcie na stoisko VISIT GDAŃSK na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Gdańsku! Mają tam "Czekoladę Gdańską" za 25 PLN a w środku jest kosztująca kilka złotych NIEMIECKA Schogetten!!"
Internauci nie zostawiają suchej nitki
Wpis szybko zyskał na popularności, a w sieci rozpętała się dyskusja. Internauci nie kryją oburzenia, a niektórzy podchodzą do sprawy z ironią.
"Mogliby chociaż przepakować do kraftowego sreberka z polskiej huty"
"Rok bym myślał co kreatywnego sprzedawać na jarmarku i bym na to nie wpadł"
"Te świąteczne jarmarki śmieszne to tylko są po to żeby ludzi na kasę naciągać i ludzie naiwni i kupują"
Pojawiły się też głosy próbujące zrozumieć sytuację:
"Przecież miasto Gdańsk nie ma fabryki czekolady. Nie wiem czego się spodziewaliście za 25 zł. Samo opakowanie wygląda za zrobione na ok. 20 zł za sztukę, więc środek nie mógł być drogi. Cały Jarmark przypomina taką wkładkę w ładną oprawę. Słaby marketing i tyle."
"Czytałam gdzieś, że w specyfikacji jest podane, że to shogetten ma być"
Gdańska Organizacja Turystyczna tłumaczy się z "Czekolady Gdańskiej"
Za sprzedaż produktu odpowiada Gdańska Organizacja Turystyczna. W oświadczeniu przesłanym do redakcji Radia Eska, Marcin Brzeziński z GOT wyjaśnia, skąd wzięła się wysoka cena i dlaczego w środku znajduje się czekolada innej marki.
- Gdańska Organizacja Turystyczna działa jako organizacja pozarządowa, nienastawiona na zysk. Oznacza to, że wszystkie środki ze sprzedaży naszych produktów trafiają bezpośrednio na realizację działań statutowych, m.in. rozwój Gdańskiej Karty Mieszkańca, promocję Gdańska jako destynacji turystycznej, projekty dostępności, analizy ruchu turystycznego czy wsparcie lokalnych inicjatyw związanych ze zrównoważonym rozwojem
- tłumaczy przedstawiciel organizacji.
Organizacja wyjaśnia także, że korzysta z gotowych tabliczek dostarczanych przez pośrednika.
- W przypadku czekolady korzystamy z gotowej tabliczki dostarczanej nam przez firmę pośredniczącą. Producent tej tabliczki (marka Schogetten) ma fabrykę w okolicach Tuczna, więc jest to produkt wytwarzany w kraju
- czytamy.
W oświadczeniu GOT podkreśla również, że cena wynika z małych nakładów produkcyjnych i specjalnego opakowania.
- Cena naszego produktu wynika z niewielkiej skali zamówienia oraz z kosztów produkcji samego produktu, w tym indywidualnego opakowania przygotowanego specjalnie dla Visit Gdansk
- informuje Brzeziński.
Organizacja zapewnia, że produkt nie został wycofany, a klienci mieli dostęp do informacji o producencie. - Na pudełkach znajduje się naklejka a na stronie internetowej informacja tekstowa. Produkty zamawiamy w mniejszych ilościach, rzędu 300–500 sztuk, co w przypadku asortymentu o charakterze promocyjnym ma wpływ na ich cenę - zaznacza.
Dlaczego ta czekolada w ogóle istnieje? GOT tłumaczy ideę
Według organizacji produkt ma walor symboliczny i promocyjny:
- Czekolada sprzedawana w sklepie Visit Gdansk ma kojarzyć się z miastem. Nawiązuje zarówno do historii lokalnej produkcji słodyczy (dawna fabryka Bałtyk), jak i do tradycji 'czekolady gdańskiej', która historycznie oznaczała czekoladę bez dodatków
- przekazuje przedstawiciel organizacji.
Czekolady są elementem większej umowy handlowej i mają wspierać budowanie wizerunku miasta.