- Pomyślałem sobie... dlaczego nie zaproponować? Nadal jest przecież problem z tą palmiarnią. Nie została ona wyposażona w rośliny, nikt tym nie zarządza, palma uschła. Swoją ofertę dostosowałem do wymagań Gdańska no i wysłałem ją na biurko pani Dulkiewicz. Na oficjalną odpowiedź czekam do teraz, chociaż już wiem, że ona jest, ale negatywna - mówi pan Mieczysław.
Czemu zapadła taka decyzja? Potencjalnym miejscem dla kaktusów mogłaby być rotunda lub oranżeria palmiarni. Ta pierwsza jest jednak zaprojektowana pod rośliny wodolubne - tłumaczy Janusz Witkowicz, kierownik Działu Zieleni w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni.
- Z kolei jeśli chodzi o oranżerię, to potencjalnie warunki mogłyby tam być sprzyjające do utrzymywania kaktusów. Jednak na etapie projektu przebudowy oranżerii, projektanci konsultując się z resztą z botanikami, zaprojektowali konkretną kolekcję. Ten budynek przystosowany jest do eksponowania i hodowania roślin specjalnie dobranych, czyli nie przypadkowych. Nie są to również warunki typowe dla sukulentów - dodaje Witkowicz.
Tymczasem obecnie trwa drugi przetarg na nasadzenia i pielęgnację zielni w palmiarni, po tym jak do pierwszego nie zgłosiła się żadna firma. Zapytaliśmy więc władze gdańska, co jeśli ponownie nie uda się wyłonić wykonawcy. Otrzymaliśmy następującą odpowiedź:
"Po analizie potencjalnych przyczyn braku zainteresowania przetargiem, zakres drugiego postępowania został zmieniony. W przetargu zawężono ilość planowanych do nasadzenia roślin i wyselekcjonowano te, których dostępność nie jest ograniczona. Dzięki temu potencjalni wykonawcy mają większe możliwości zakupu roślin, bez konieczności zamawiania ich za granicą, co ogranicza również czas oczekiwania na rośliny. Jeśli w ponownym przetargu nie zgłosi się żaden wykonawca postępowanie zostanie powtórzone, tak aby nasadzenia mogły zostać wykonane wiosną."