Decyzja lokalizacyjna, czyli gdzie wybudują elektrownię jądrową?
Oficjalnie nazwa lokalizacji dla pierwszej elektrowni jądrowej w kraju to Lubiatowo-Kopalino. Wojewoda pomorski wydał decyzję o "wskazaniu lokalizacji", Polskie Elektrownie Jądrowe - państwowy inwestor i przyszły operator elektrowni otrzymały decyzję lokalizacyjną czyli prawo do dysponowania terenem. Nie ma jeszcze jednak pozwolenia na budowę i ostatecznych raportów środowiskowych. Czysto teoretycznie, jeszcze nic nie jest przesądzone. Powszechnie jednak wiadomo, że pierwsza w kraju atomówka ma stanąć nad Bałtykiem, w gminie Choczewo.
Mieszkańcy mają swoje obawy i nadzieje na rozwój gminy, spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ) podaje już informacje, które wejścia na plaże mogą być zamknięte w związku z budową, stowarzyszenie Bałtyckie SOS organizuje coraz więcej akcji "przeciwko budowie". Jedno jest pewne, jeśli plany budowy dojdą do skutku, najbardziej zmieni się Gmina Choczewo na Pomorzu. To tu ma stanąć pierwszy w Polsce blok elektrowni jądrowej.
Polecany artykuł:
Pierwsza elektrownia jądrowa na Pomorzu
Gdzie dokładnie stanie elektrownia jądrowa? We wszystkich oficjalnych dokumentach nazwa to Lubiatowo-Kopalino w gminie Choczewo. To dwie, niewielkie, nadmorskie miejscowości, które łączy wspólna droga na plażę. W świadomości mieszkańców i turystów są jednym, bliźniaczym organizmem. By sprawdzić, gdzie dokładnie stanie pierwsza polska atomówka najlepiej wyruszyć z plaży nr 44 w Lubiatowie. Jednak miejsce, gdzie rzeczywiście staną budynki elektrowni jest oddalone kilka kilometrów w stronę Łeby. Dokładnie to wejście nr 48 w Słajszewie. Dlaczego nazwy Słajszewo nie zobaczymy w żadnych dokumentach? Oficjalnie przyjętą nazwą jest Lubiatowo-Kopalino, od 2010 taką nazwę lokalizacji przyjęło Ministerstwo Gospodarki, w 2014 roku została potwierdzona dokumentem Rady Ministrów i ta nazwa pozostanie już do końca inwestycji. Dla formalności i spójności projektu - to się nie zmieni.
Gdzie stanie pierwsza elektrownia jądrowa/atomowa w Polsce?
Wskazana lokalizacja jest już bardzo precyzyjna. Mieszkańcy podczas spotkań informacyjnych są informowani, że czasowo zamknięte będą wejścia na plażę nr 46, 47, 48 i 49. Teren przy wejściu nr 48 w Słajszewie to miejsce, gdzie będzie działo się najwięcej. Tam prowadzi leśna droga pożarowa, najłatwiej będzie więc zorganizować dojazdy. Właśnie tam ruszyłam z parkingu leśnego w Lubiatowie. Okolica jest naprawdę oddalona od cywilizacji. Muszę przejść około 3 kilometrów lasem lub plażą - to jedyna możliwość by sprawdzić, jak wyglądają tereny o których dziewiczą czystość chcą walczyć członkowie Bałtyckie SOS, a gdzie prawdopodobnie stanie historyczna dla Polski inwestycja.
Elektrownia nad Bałtykiem
Położenie elektrowni nad morzem jest bardzo istotne. Kilka systemów chłodzenia będzie wykorzystywać zimną wodę Bałtyku. Elektrownia nie będzie stała jednak na plaży, a za linią drzew, PEJ mówi o 300 metrach od plaży. W głąb wody będą jednak wyprowadzone specjalne instalacje. Do dyspozycji mieszkańców i turystów będzie ponad kilometrowe molo, które powstanie w trakcie budowy. Władze gminy chciałaby, by obiekt nie był jedynie miejscem do spacerów, ale też przystanią jachtową.
Co z plażą w Słajszewie i Lubiatowie?
Teren, w okolicy którego wybudują elektrownię jądrową to teraz jedne z najdzikszych plaż nad Bałtykiem. Krajobraz jest tu naprawdę wyjątkowy, a o ich spokoju nawet w szczycie sezonu mówi już samo położenie. Trzeba pokonać 3,5 kilometrową trasę by dotrzeć tu pieszo lub rowerem, po leśnej ścieżce. Na tych plażach nie ma żadnej cywilizacji, barów, budek ani najmniejszego kramu z gorącą kukurydzą. Jest za to czysty, biały piasek i dzika przyroda.
Spacer do plaży w Słajszewie to prawdziwa przyjemność. Wyruszając z Lubiatowa krajobraz wyraźnie się zmienia, z wysokich klifów brzeg schodzi do morza coraz łagodniej, kończy się ścieżka prowadząca lasem wzdłuż plaży. Tuż za Lubiatowem trzeba zejść na piasek i dalej idę już brzegiem morza. Im dalej w stronę Słajszewa, tym więcej krajobrazu wydmowego, porośniętego trawami. Ten fragment ma nawet swoją nazwę - to skatalogowana na Obszarze Natura 2000 wydma biała. Piaskownica zwyczajna, turzyca piaskowa - tych traw spotykam tu coraz więcej. Każdy, kto był na plaży w okolicach Łeby zna ten obrazek. Tu nie wychodzi się z lasu na plażę, wcześniej trzeba jeszcze pokonać piaszczyste wydmy porośnięte trawą. Z plaży wchodzę do lasu i wracam borem sosnowym, który tak dobrze znamy z wielu nadbałtyckich miejscowości.
Spacerowałam po najdzikszej plaży w Polsce
O ochronę wyjątkowo dzikiej w tym miejscu przyrody walczą członkowie stowarzyszenia Bałtyckie SOS. Na terenie całej gminy znajdziemy ich logo z napisem "STOP ATOM".
Czy jest o co walczyć? Plaża w Słajszewie naprawę robi wrażenie. Jest czysta, z tak kochanym nad Bałtykiem białym piaskiem i stosunkowo mało popularna. Właśnie to ją wyróżnia i degradacji tego miejsca obawiają się właściciele prowadzący tu lokalną turystykę. Bałtyckie SOS uważa, że elektrownia powinna stanąć w bardziej zdegradowanym miejscu, spółka PEJ wskazuje, że turystyka jest tu na tyle nierozwinięta, że lokalizacja jest trafiona. Według oficjalnych dokumentów: "lokalizacja Lubiatowo-Kopalino zapewnia równowagę pomiędzy aspektami środowiskowymi, a czynnikami bezpieczeństwa jądrowego czy społeczno-gospodarczymi".
Plażą, pomimo wietrznej pogody i tego, że jest środek tygodnia spacerowało kilkanaście osób. To grupa wielbicieli psów oraz spacerowicze, którzy wybrali się na kilkukilometrowe wycieczki.
Przyjechaliśmy z Warszawy właśnie tu, szukaliśmy pod hasłem najdziksza plaża na Pomorzu i takie znaleźliśmy polecenia. I uważam, że to prawda, w spokojniejszej okolicy jeszcze nie byliśmy. Pierwszy raz byliśmy tu latem, teraz przyszedł czas na jesienne spacery - jest pięknie, czysto, nawet latem było spokojnie. Będziemy przyjeżdżać dopóki nie rozpocznie się budowa. Szkoda tego miejsca, ale gdzieś tą elektrownię jądrową musimy w Polsce mieć
- powiedziała mi Pani Beata spotkana na plaży tuż przed Słajszewem.
Tu jest przepięknie, można spacerować i po prostu cieszyć się przyrodą, bez śmieci, bez tłumów, mamy tu domek w sam raz na emeryturę, do później jesieni zostajemy, później wracamy do Krakowa
- mówi Pan Piotr, który nie chce komentować planów z budowy elektrowni. "To kwestie do rozwiązania dla mieszkańców" - komentuje.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]