wiadomości

Strażniczki uratowały życie łabędziowi. Jego ciało ściskała żyłka wędkarska. Akcja trwała dwa dni

2025-03-14 12:47

Nie dość, że cienka żyłka zaciskała się na ciele ptaka, to dodatkowo ostre haczyki z przynęty na ryby wbiły się w jego łapę zadając ból. Cierpiące zwierzę zauważyła jedna z mieszkanek, która poinformowała o niebezpiecznej sytuacji Straż Miejską. Osłabionego łabędzia uratowały funkcjonariuszki Referatu Ekologicznego.

Pod numer alarmowy 986 zadzwoniła kobieta z prośbą o interwencję. Według jej relacji na zbiorniku wodnym “Martynka” przy ul. Smęgorzyńskiej pływał łabędź zaplątany w żyłkę wędkarską. Dyżurny natychmiast wysłał na miejsce patrol z Referatu Ekologicznego

- informuje Andrzej Hinz ze Straży Miejskiej w Gdańsku.

Łabędź był wyczerpany i bezradny, kiedy znalazły go strażniczki miejskie. Na jego ciele zaciskała się żyłka wędkarska uniemożliwiająca swobodne poruszanie. Gdyby nie pomoc funkcjonariuszek Referatu Ekologicznego to zdarzenie mogło skończyć się dla ptaka tragicznie.

Uratowanie łabędzia nie było jednak prostym zadaniem. Choć strażniczki szybko go zauważyły na zbiorniku, to okazało się, że jest on na tyle oddalony od brzegu, że podjęcie natychmiastowej akcji ratunkowej nie jest możliwe. Na miejsce wezwano dodatkowo strażaków, ale ich próby odłowienia łabędzia nie powiodły się. W związku z tym, że zapadał zmrok, strażniczki zdecydowały o przerwaniu akcji ratunkowej. Na miejsce wróciły następnego dnia. 

Następnego dnia ponownie pojawiły się nad “Martynką”. Tym razem sytuacja prezentowała się bardziej dramatycznie. Łabędź nie tylko był zaplątany w żyłkę, ale także uwięziony na skutek zaczepienia linki o rosnące przy brzegu drzewa. Nie mógł się poruszać ani żerować, a jego wyczerpanie było bardzo widoczne

Trójmiasto Radio ESKA Google News
Autor:

- opowiada Andrzej Hinz.

Strażniczki, ubrane w specjalistyczne kombinezony, przystąpiły do akcji ratunkowej. Osłabiony ptak nie próbował nawet walczyć, jakby wiedział, że to jego ostatnia szansa.

Po kilku minutach udało się go wyciągnąć na brzeg. Kiedy był już w bezpiecznym miejscu, funkcjonariuszki znalazły, oprócz żyłki, wbite w jego łapie haczyki sztucznej przynęty na ryby, tzw. wooblera. Każdy ruch musiał więc sprawiać zwierzęciu duży ból. 

Strażniczki ostrożnie usunęły haczyki, a gdy upewniły się, że ptak nie ma innych obrażeń, pozwoliły mu wrócić na wolność. Wyjętą żyłkę i haczyki zabrały ze sobą, by zapobiec kolejnym, podobnym tragediom

- dodaje Andrzej Hinz.

Źródło: gdansk.pl

Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na Facebooku lub na skrzynkę: [email protected].

Pomorskie.Dworzec kolejowy w Malborku to perełka architektoniczna