Łamanie przepisów w rezerwacie przyrody Mechelińskie Łąki

i

Autor: Monika Czekańska

społeczeństwo

Ścieżka niezgody w Mechelinkach. Kontrowersyjna inwestycja nie podoba się też turystom

Polak potrafi - to stwierdzenie nie zawsze świadczy dobrze o naszym narodzie. W Mechelinkach mamy przykład na to, jak trudno przekonać nas do szanowania przyrody i jak bardzo "zasady są po to, żeby je łamać". Wokół najnowszej atrakcji turystycznej w Mechelinkach wciąż trwa dyskusja, sprawdziłam co dzieje się na plaży.

Awantur na plaży nie brakuje: o miejsce, o muzykę, o parawany. Ale tym razem awantura trwała w najlepsze przy wejściu na nową atrakcję turystyczną w Mechelinkach. O co? O wchodzenie na teren rezerwatu z psami. Byłam świadkiem i sprawdzam, co jest kolejnym powodem kontrowersji wokół inwestycji gminy Kosakowo i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, inwestycji nazywanej "zmasakrowanym cudem natury".

Ścieżka w Mechelinkach

Mechelinki - urokliwa nadmorska miejscowość, która ma wszystko: nie tylko przepiękny morski brzeg (dwa w jednym: w wersji klifowej i wydmowej) i zaplecze gastronomiczne, ale też scenę na wydarzenia kulturalne, przystań, molo i zaplecze rybackie. Dodatkowym plusem jest to, że jest świetnie skomunikowana z Trójmiastem. W każdy weekend odpoczywają tu nie tylko turyści, ale też, jeżeli nie przede wszystkim: gdynianie i okoliczni mieszkańcy. W tym sezonie na odwiedzających czaka też nowa atrakcja turystyczna pomiędzy Rewą, a Mechelinkami - to szlak pieszy wyznaczony na terenie rezerwatu przyrody - ścieżka edukacyjna i wieża widokowa. Inwestycja od początku budziła kontrowersje, bo z jej powstaniem wejście na plażę zostało ograniczone tylko do wyznaczonego szlaku. Władze gminy tłumaczyły jednak, że celem jest ochrona środowiska i Rezerwatu przyrody Mechlińskie Łąki. Jak pokazał czas i pierwsze ciepłe dni - nikt zakazów nie przestrzega.

Plaża leży w granicach rezerwatu i wytyczenie ruchu pieszego po ścieżce dydaktycznej jest działaniem z korzyścią dla środowiska, ale jednocześnie z dużą korzyścią dla wszystkich mieszkańców i turystów, którzy mogą w pełni legalnie i w sposób uporządkowany przejść się brzegiem morza, przejść się rezerwatem, podziwiać wspaniałe uroki gminy Kosakowo

- tłumaczył wójt w czasie, gdy oddawano inwestycję do użytku. 

Jak się jednak okazuje, chociaż rezerwat istnieje od 23 lat, zasady wciąż nie są przestrzegane. Teren jest chroniony prawnie, czyli bezwzględnie nie można tam przebywać z psami (nawet na smyczy), jeździć rowerami, śmiecić, hałasować i niszczyć roślinności. Tymczasem i przed wykonaniem ścieżki i teraz, nie brakuje spacerowiczów z psami i rowerzystów, którzy mają tyle samozaparcia, że rowery przenoszą nawet przez drewniane ogrodzenie wyznaczające szlak w rezerwacie. Nie pomogła ścieżka za 2 miliony złotych i tablice informacyjne, które zakazy powtarzają co kilkaset metrów. 

Nowa ścieżka pomiędzy Mechelinkami i Rewą

Pomiędzy Mechelinkami i Rewą powstała nowa ścieżka edukacyjna łącząca obie miejscowości. Ma blisko dwa kilometry i biegnie wzdłuż linii brzegowej. Powstała również drewniana kładka o długości ok. 280 m, na terenie której są również drewniane ławki oraz 6-metrowa wieża widokowa. To wszystko miało być atrakcją dla turystów, ale też sposobem, na ochronę przyrody. Wszystko wskazuje jednak na to, że inwestycja ani nie cieszy, ani nie chroni terenu rezerwatu. 

Odwiedziłam Rezerwat przyrody Mechelińskie Łąki

W ciepły, majowy weekend odwiedziłam Mechelinki i rezerwat Mechelińskie Łąki. Liczba osób z psami, często spacerującymi po piasku poza ścieżką, to bardziej norma niż zjawisko. Podczas spaceru byłam świadkiem, jak  kolejne osoby zastanawiały się, czy wejść na teren rezerwatu z psami, czy nie. Bo skoro widać, że tyle osób to robi, to dlaczego nie? Przed wejściem zgromadziła się większa grupa, która rozpoczęła dyskusję i sprawdzała obowiązujące zasady. Jaki był efekt? Jedni weszli, świadomi co robią, inni zrezygnowali, jeszcze inni zawrócili ze ścieżki dopiero po tym, gdy kolejna osoba zwróciła ich uwagę na to, że właśnie wchodzą z psem w przestrzeń rezerwatu, wbrew ostrzeżeniom. Kolejni wrócili dopiero gdy szczekające psy zwróciły uwagę wszystkich wokół. Nie brakowało podniesionych głosów i przekleństw, bo byli tacy, którym łamanie zasad się nie podoba i głośno manifestowali co o tym myślą. 

Jak informował wójt Gminy Kosakowo, "wsłuchując się w głos mieszkańców oraz Radnych Gminy Kosakowo złożyłem do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gdańsku wniosek o ponowne przeanalizowanie możliwości udostępnienia plaży do ruchu pieszego". Jeżeli ta zmiana zostanie wprowadzona, bezwzględny zakaz wstępu wciąż będzie obowiązywał psy.

W rezerwatach przyrody zabrania się m in.:

  • ruchu pieszego (chyba, że wyznaczono szlaki)
  • ruchu rowerowego,
  • jazdy konnej z wyjątkiem wyznaczonych szlaków
  • wprowadzania psów na obszary objęte ochroną.

Według art. 127 ustawy o ochronie przyrody za umyślne naruszenie zakazów grozi areszt albo grzywna. Ta może wynieść nawet 50 tys. zł (art. 24 § 1 kodeksu wykroczeń). Problemem jest to, że łamiącego zasadę, trzeba przyłapać na gorącym uczynku.

Niektóre regionalne dyrekcje ochrony środowiska na terenach rezerwatów umieszczają kamery. Zazwyczaj dotyczy to jednak miejsc, gdzie wstęp jest całkowicie zakazany. Ruch na ścieżce pomiędzy Rewą a Mechelinkami jest dopuszczony, ale jedynie wyznaczonym szlakiem i bez zwierząt. Czy i to będzie trzeba zmienić, a teren zamknąć całkowicie?

Czy jest metoda na ochronę rezerwatu w Mechelinkach?

Zakazy nie będą działać, gdy nie będą wcielone w życie. Jak to zrobić? Gmina prowadzi swoje działania, pracuje też Straż Miejska, która ma siedzibę w Mechelinkach, ale nic nie działa tak skutecznie jak społeczne zaangażowanie.

Teren rezerwatu Mechelinki

Rezerwat przyrody Mechelińskie Łąki jest położony w gminie Kosakowo wzdłuż brzegu zatoki puckiej. W zapisanym dokumencie celem ochrony rezerwatu jest „zachowanie miejsc lęgowych i bytowania cennych gatunków ptaków wodnych i błotnych, zbiorowisk szuwarowych i łąkowych oraz specyficznych siedlisk halofilnych i typowych dla nich warunków wodnych". Szczególnie ważne jest tu gniazdowanie siweczki, która składa jaja bezpośrednio na piasku - każde wejście na teren rezerwatu to niszczenie miejsc gdzie wysiadują jaja i wychowują młode. Na samej plaży, na terenie rezerwatu znajdowało się również jedno z ostatnich stanowisk lęgowych biegusa zmiennego w Polsce. Do najcenniejszych gatunków flory występujących w rezerwacie należą mikołajek nadmorski i stanowiska słonorośli.

Rezerwat od lat jest niszczony, chociaż poruszać się można było tylko plażą. Ścieżka edukacyjna miała ograniczyć niekontrolowany ruch turystyczny w tym miejscu i niszczenie wydm. 

Czy do rezerwatu przyrody można wejść z psem?

Na terenach Rezerwatów Przyrody w całej Polsce obowiązuje zakaz wstępu z psami, nawet na smyczy. Dlaczego wstęp dla psów jest zakazany? Bo pozostawiają zapachy, które odstraszają ptaki. Psy załatwiają się na terenie rezerwatu, wpływając na jego ekosystem, kopią doły i wreszcie hałasują, strasząc inne zwierzęta.