Przedstawiciele władz w Gdyni spotkali się z nowym dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku – Andrzejem Schleserem, jego zastępcą ds. gospodarki leśnej – Markiem Kowalewskim oraz przedstawicielami Nadleśnictwa Gdańsk. Tematem były dziki w mieście. Problem znany w Gdyni nie od dziś wciąż nie ma rozwiązania. Część mieszkańców mówi o tym, że trzeba się przyzwyczaić, inni są gotowi zwalczać dziki w mieście dosłownie.
Co realnie można zrobić w kwestii dzików w mieście? Gdynia prowadzi kampanię normalizującą obecność zwierząt na terenach bliskich lasom, ale po incydencie w którym w Gdyni Dzik zaatakował kobietę znalezienie rozwiązanie wydaje się bardziej potrzebne niż kiedykolwiek.
Polecany artykuł:
Temat pojawił się również w kampanii wyborczej. Kandydat na prezydenta Gdyni - Marek Dudziński oraz kandydaci prawicowi do Rady Miasta w Gdyni zorganizowali konferencję, na której wskazywali, że od czasu gdy dzik zaatakował kobietę w Gdyni "władze Gdyni nie zrobiły NIC, aby rozwiązać istniejący problem. Dziki jak stwarzały zagrożenie, tak dalej stwarzają. Wiele z dzików obecnych w naszych dzielnicach to zwierzęta, które w mieście się urodziły i tu mieszkają - na polankach i w ogrodach. One same z siebie nie wrócą do lasu". Wojciech Szczurek zorganizował spotkanie w Nadleśnictwem.
Wzięliśmy udział w partnerskiej rozmowie, w której obu stronom zależy na tym samym – wyjaśnił prezydent Wojciech Szczurek. – Wspólnie pochyliliśmy się nad konkretnymi pomysłami dotyczącymi zmniejszenia populacji dzików oraz metodami, które pomogłyby zatrzymać je w ich naturalnym środowisku leśnym – dodaje.
Jak czytamy na stronie gdynia.pl: Służby miejskie i leśne będą podejmowały skoordynowane działania polegające na przepłaszaniu dzików z miasta, a następnie utrzymaniu ich w lesie.
Może temu pomóc przeprowadzenie wizji terenowej i stworzenie mapy szlaków, którymi przemieszczają się dziki. Dzięki temu będzie można przeprowadzać skuteczne zanęcanie w celu zatrzymania zwierząt w lesie. Niegdyś jednym z najskuteczniejszych sposobów było wywożenie dzików poza teren miasta. Obecnie sytuację komplikuje epidemia ASF (afrykański pomór świń), przez którą obowiązuje zakaz odławiania tych zwierząt.
W przeprowadzanej przez gdynię kampanii "dzik jest dziki" informowano, że:
Założeniem akcji jest uświadomienie mieszkańcom, że dzik jest zwierzęciem dzikim, nie oswojonym i choć pojawia się w przestrzeni publicznej, nie można traktować go jak zwierzę domowe. Jest to zwierzę, które może wyrządzić człowiekowi krzywdę. Należy omijać dziki w miarę możliwości, starać się unikać kontaktu z nimi, nie podchodzić, nie kręcić filmów czy wykonywać zdjęć – nigdy bowiem nie wiadomo, jak takie zwierzę zareaguje na obecność i zachowanie człowieka w bezpośrednim kontakcie. Nie należy go również dokarmiać, należy pamietać, by zabezpieczać odpadki spożywcze tak, by nie zwabiły dzików do naszego otoczenia, dotyczy to również kompostowników.
Jednocześnie przekazując mieszkańcom jasny komunikat, że regulacja populacji dzików nie jest zadaniem samorządu.
Robią to leśnicy i tylko oni mogą przeprowadzić odstrzał dzików. Samorząd specjalnymi alertami i komunikatami ostrzega mieszkańców w takich sytuacjach.
Uświadamiamy, edukujemy, informujemy i prosimy mieszkańców o ostrożność w sytuacji bezpośredniego spotkania z dzikami i nie dokarmianie ich. Pamietajmy, że za niedopowiedzialność jednej osoby może zapłacić ktoś zupełnie inny. Nie sposób bowiem przewidzieć czy, gdzie i kiedy dzik zaatakuje.
- czytamy na gdynia.pl.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na Facebooku lub na skrzynkę: [email protected].