Sukienka wisi w szafie od roku. Obok stoją wymarzone buty i kilka gadżetów, które już dawno przygotowała na wieczór panieński. – Byłam przerażona, że te wszystkie przygotowania pójdą na marne. Gdy usłyszałam decyzję premiera, dosłownie popłakałam się ze szczęścia – dodaje Joanna, która na swoje wesele czeka od prawie dwóch lat.
Podobne emocje towarzyszyły Natalii, która zaraz po konferencji opublikowała na Instagramie zdjęcie podpisując je hasztagiem #ślubnagłowie. – Ostatni dzień urlopu, przynajmniej z dobrymi informacjami. Ruszamy zatem z przygotowaniami. Obrączki już są – podkreśliła przyszła panna młoda.
Co ważne, oprócz zmniejszenia restrykcji na weselnych salach, jednocześnie rząd zniósł limit wiernych obecnych w kościołach. Oznacza to, że kościelna część uroczystości ślubnej odbędzie się przy minimalnych obostrzeniach. Obowiązywać będzie wyłącznie 2-metrowy odstęp pomiędzy uczestnikami.
W euforii, która opanowała wszystkich przyszłych małżonków, nadal jednak pojawia się wiele wątpliwości. Ma je szczególnie Jagoda, młoda gdynianka, która przez koronawirusa już raz musiała odwołać swój ślub.
– Nadal się obawiam, że będzie nawrót pandemii. Że odbędą się wesela w czerwcu, lipcu, a jak przyjdzie na nas kolej, znów będziemy musieli wszystko odwołać – dodaje Jagoda.
Pierwotnie wesele Jagody i Kewina miało być w majówkę. Niestety, w związku z pandemią, zmuszeni byli przełożyć je na sierpień. – Wesele będzie jednak w czwartek. To był jedyny wolny termin – mówi przyszła panna młoda.
Na środowej konferencji prasowej zapowiedziano także zniesienie obowiązku noszenia maseczek. W przypadku wesel - welon nadal może się jednak przydać.