ważne

Protest mieszkańców w Letnicy. "Czarny pył do domu leci, tak się truje nasze dzieci"

2024-08-01 10:00

Mieszkańcy wciąż skarżących się na uciążliwości związane z unoszącym się w przyportowych dzielnicach pyłem węglowym. W środę, 31 lipca, zorganizowano protest na rondzie w Letnicy, blokując ruch samochodowy, w tym wielu TIR-ów jadących z portu

Precz z tym pyłem! Protest mieszkańców w Letnicy. Straż Miejska bada zanieczyszczenia

Zarząd Morskiego Portu Gdańsk S.A. zobowiązał się trzy tygodnie temu - podczas spotkania z gdańskimi samorządowcami oraz przedstawicielami Straży Miejskiej i policji - do podjęcia zdecydowanych działań, w celu powstrzymania pylenia składowanego w porcie węgla. Według mieszkańców Nowego Portu i Letnicy, władze Portu Gdańsk robią zbyt mało, by problem zniknął. Dlatego zorganizowali na rondzie w Letnicy protest, utrudniając ruch samochodów, w tym licznym TIR-om kursującym do i z portu.

W środę (3 lipca) mieszkańcy Nowego Portu, ale też sąsiednich dzielnic, w tym Letnicy, Stogów i Brzeźna, których problem również dotyczy, kolejny raz już protestowali przeciwko braku skutecznych działań portu oraz funkcjonujących na jego terenie firm, w związku z regularnym zanieczyszczaniem okolicznych budynków i ulic węglowym pyłem. O całej sytuacji pisaliśmy zimą: Uporczywy fetor w dwóch dzielnicach Gdańska. Mieszkańcy z bólami głowy i trudnościami w oddychaniu.

W Lipcu ministra klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska będąc w Gdańsku spotkała się z dziennikarzami i poruszyła kwestię składowania hałd węgla w porcie morskim w Gdańsku.

W środę, 31 lipca, zorganizowano protest na rondzie w Letnicy, blokując ruch samochodowy, w tym wielu TIR-ów jadących z portu. Trąbienie wuwuzeli przyniesionych przez protestujących mieszało się więc z klaksonami samochodów, które utknęły w długim na kilkaset metrów korku.

Podczas protestu zbierano podpisy mieszkańców pod apelem o zorganizowanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Gdańska, na której poruszone miałyby być trzy tematy: pylenie węgla, przedłużenie umowy dzierżawy terenu dla Port Service i wyjaśnienie przyczyn pożaru hali na terenie portu.

Od dwóch lat walczymy z tym pyłem i nic się nie zmienia. Mieszkańcy już się wkurzyli. Były dwa małe, ostrzegawcze wyjścia, teraz jak widać jest na tu ponad sto osób. Jeśli będzie trzeba, w następnym miesiącu będzie nas dwieście, trzysta. Protestujemy przeciwko zapyleniu Nowego Portu, jazd ciężarówek bez plandek, przeciwko TIR-om, które na ul. Wyzwolenia nie dają ludziom żyć, ponieważ nie ma "hopek" zatrzymujących prędkość, a nawet jeśli są, to oś TIR-a jest większa. Wkurza nas też sytuacja z Port Servicem. Ile jeszcze ma na nas spaść plag, żeby wreszcie ktoś zaczął działać i z nami rozmawiać? Port z nami nie rozmawia. Nie jesteśmy chyba godni według nich takiego zaszczytu. A są porty na świecie, jak Amsterdam, gdzie przeładowują węgiel i nie ma takiego problemu. Tam mają kurtyny wodne i pochłaniacze pyłu

- mówi Anna Motyl, organizatorka.

Organizatorzy zadbali o zgłoszenie akcji policji, która była obecna na miejscu, o wodę dla uczestników (temperatura 26 stopni C.) i transparenty. A także o apolityczny charakter protestu, który miał łączyć ponad podziałami - slogany na transparentach oraz skandowane przez protestujących nie były za lub przeciw jakiejkolwiek opcji politycznej czy partii, lecz za czystym powietrzem i przeciw truciu. 

Wśród starszych osób był m. in. pracujący jako ochroniarz w zakładzie obok portu Sławomir Stańczyk, który jak mówi, sprawą interesuje się tym bardziej, że sam choruje na płuca i wydaje na leczenie miesięcznie 1,5-2 tys. zł.

- Nawet, jak policja tu się pojawia, to musi najpierw grzecznie pytać, czy można, bo tutaj rządzą inni mundurowi, Straż Graniczna i Służba Celna - słyszymy od strażników miejskich.

9 lipca b. r. odbyła się w Urzędzie Miasta Gdańska narada w sprawie pyłu węglowego. W spotkaniu uczestniczyli: zastępca prezydent Gdańska Piotr Grzelak, prezes Zarządu Morskiego Portu Gdańsk S.A. Dorota Pyć, specjaliści z obu instytucji, przedstawiciele policji i Straży Miejskiej. Port zobowiązał się wtedy, że polewanie hałd z węglem wodą i specjalnymi płynami, restrykcyjne kontrole przewoźników i składów węglowych na terenie Portu będą codziennością, a sytuacja będzie stale monitorowana.

Zgodnie z uzgodnieniami, kontrole Straży Miejskiej odbywały się dwa razy dziennie od 10 do 19 lipca - przed południem i po południu. W patrole oprócz Referatu Ekologicznego włączyły się referaty dzielnicowe. Po 19 lipca kontrole SM odbywają się nieregularnie.

- Straż pracuje między 7 a 22, więc nasze działania możemy dostosować do potrzeb. Jeśli zapylenie widoczne jest w godzinach popołudniowych, to jak najbardziej Referat Ekologiczny jest w stanie wysłać tam patrol, żeby zmierzyć jakość powietrza. Nie będziemy jednak skupiać się na konkretnych godzinach, skuteczniejsze jest działanie na wyrywki, z zaskoczenia, o różnych porach dnia, kilka razy w tygodniu - mówi Sabina Buczyńska, kierownik Referatu Ekologicznego Straży Miejskiej w Gdańsku.

Eko Patrol Straży Miejskiej w Gdańsku przeprowadza kontrole samochodem-laboratorium w strefach bezpośrednio otaczających port (na teren samego portu wjechać nie mogą). Można nim na miejscu przeprowadzić pomiar pyłów zawieszonych PM10 i PM2,5 - to one mają szkodliwy wpływ na zdrowie człowieka. Podczas kontroli między 10 a 19 lipca czujniki nie wykazały przekroczenia norm. Nie ma jednak wątpliwości, że problem zapylenia istnieje, bowiem wiatr wzbija w powietrze węglowe drobinki i roznosi je po okolicy - szczególnie, gdy przez dłuższy czas utrzymuje się bezdeszczowa pogoda.

Jedna z takich kontroli Straży Miejskiej odbyła się w poniedziałek, 29 lipca. Wóz-laboratorium ustawił się przy wyjeździe z pirsu rudowego. Na dachu wozu znajduje się czujnik, który wychwytuje wszystkie pyły zawieszone w powietrzu i przepuszcza je przez filtry. Czas pomiaru pyłu trwa pół godziny, wyniki widoczne są od razu na ekranie monitora. Na dachu pojazdu jest też wysuwana jak peryskop kamera, którą można zajrzeć dalej i wyżej. Dzięki kamerze na monitorze w aucie widać doskonale, jaki ładunek znajduje się na ciężarówce.

Po naszych kontrolach bardzo się to poprawiło. Wcześniej były sytuacje, że nagminnie TIR-y z węglem nie miały założonych plandek. Teraz znacznie więcej wyjeżdża z plandekami założonymi

- mówi Weronika Zinke, młodszy strażnik Straży Miejskiej w Gdańsku i odczytuje przeprowadzone właśnie pomiary powietrza. Te ponownie nie wskazują przekroczenia norm.

Straż Miejska nie ma uprawnień, by zatrzymać ciężarówkę bez plandeki i ukarać kierowcę mandatem, ale interwencję może podjąć policja. Dlatego strażnicy robią zdjęcia ciężarówek i przekazują je policji, która może wszcząć dalsze czynności - udowodnić przewoźnikowi wykroczenie i nałożyć mandat.

Jak dodaje kierowniczka Referatu Ekologicznego, codzienne kontrole Straży Miejskiej w dniach 10-19 lipca sprawiły nie tylko, że kierowcy ciężarówek częściej naciągają plandeki, ale także, że samochody były częściej myte, a hałdy węgla częściej polewane, by ograniczyć pylenie.

Quiz ortograficzny. Te pytania są bardzo podchwytliwe. Nieliczni mają 6/12!

Pytanie 1 z 12
Na początek coś prostego. Jaka pisownia jest poprawna
Tak Antek Królikowski wychowa drugie dziecko. Wielka zmiana w życiu aktora i Izy. Nie wszyscy o tym wiedzieli