– W tej chwili jest bardzo wilgotna pora roku. Zimy nie było, ale prawdopodobieństwo zsuwu jest bardzo możliwe – mówi Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, zastępca Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni.
Przy klifie pojawiło się wiele tablic ostrzegawczych. Niestety turyści i mieszkańcy - często bagatelizują te informacje.
– To jest analogiczna sytuacja jak na Giewoncie. Ci co się znają, proszą ludzi w klapkach, sandałach by tam nie szli. Robią zupełnie na odwrót – dodaje Anna Stelmaszyk-Świerczyńska.
Do jednego z najbardziej niebezpiecznych osunięć klifu doszło w 2018 r. Wówczas na czterdziestometrowy odcinek plaży spadło około 1200 metrów sześciennych ziemi. - Tutaj natura, jeśli chce, to zabiera odpowiednią część klifu – mówił wówczas Roman Kołodziejski z Urzędu Morskiego w Gdyni.
Teren w okolicach klifu jest rezerwatem przyrody. Właśnie z tego powodu nie mogą być tam przeprowadzone żadne prace związane z ochroną nabrzeża.