Kuciak w meczu z Akademiją

i

Autor: Gdańsk.pl

Pierwsze zatrzymania pseudokibiców zamieszanych w rozrubę na stadionie Lechii. Wysokie kary od UEFY na horyznocie

2022-07-08 20:34

Nie milkną echa głośnych wydarzeń na trybunach z meczu Lechia Gdańsk - Akademija Pandev. Policja znalazła już część osób odpowiedzialnych za zniszczenie pubu T29 i atakowanie ludzi na trybunach. Lechia czeka na decyzje UEFY o możliwych karach, a te mogą być naprawdę dotkliwe.

Policja zatrzymała pierwszych pseudokibiców 

Nie trwało to długo. Pierwsi zamieszani w bijatykę na trybunie podczas meczu Lechia Gdańsk - Akademija Pandev wpadli niemal od razu. To trzech mężczyzn w wieku od 20 do 25. Policja zapewnia że już niedługo z pewnością uda się złapać wszystkich sprawców i postawić ich przed prokuraturą. Pierwsze zarzuty dla osób zamieszanych w stadionowe burdy powinnyśmy usłyszeć w sobotę 9 lipca. 

Nadal wielką zagadką jest fakt, dlaczego organizator wydarzenia - Lechia Gdańsk nie chciała interwencji policji. Zgodnie z ustawą o imprezach masowych, to organizator jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo i na wyraźny wniosek organizatora mogą wkroczyć na obiekt wydarzenia. W tym przypadku stadion. Ta decyzja jest niezrozumiała, tym bardziej że w ogromnej panice i agresji, gdzie okładano ludzi kijami i młotkami, łatwo mogło dojść do tragedii. Dlaczego nie skorzystał z pomocy policji, kiedy sytuacja wyeskalowała. Najpierw w pubie T29, który znajduje się w koronie stadionu (czyli również na terenie imprezy masowej), a następnie na samych trybunach.

Dlaczego doszło do zadymy w Pubie T29?

Początkowe teorie, które rodziły się niezwykle szybko i chaotycznie mówiły o tym, że przed meczem doszło do awantury w pubie T29. Ten miał mieć nowego właściciela z Lubina i własną ochronę. Miało to być jednym z czynników zapalnych, zważając na niezbyt przyjazne stosunki grup kibolskich z Lubina i Gdańska. Jak się okazało najemcą tego lokalu jest gdańszczanin. Według policji doszło do sprzeczki, między ochroniarzami lokalu, a kibolami, Ci po kilku chwilach wrócili w liczniejszej grupie i ze sprzętem. Spanikowani ochroniarze uciekli przez kuchnie na trybuny, gdzie zostali dopadnięci przez chuliganów. Prawdopodobna jest również inna wersja. Dużo poszlak wskazuje na to, że chuligani Lechii zdenerwowali się, że to nie oni obstawiają lokal jako ochroniarze. Jeszcze inna wersja zdarzeń mówi o tym, że młoda grupa chuliganów (na co wskazywać ma młody wiek zatrzymanych), chciała przejąć interes od starszej gwardii. Na ten moment ciężko powiedzieć, która z tych teorii jest prawdopodobna.

Co zrobi UEFA?

Delegat UEFA, który był na meczu już zabezpieczył materiał dowodowy. Można się spodziewać, że jeszcze przed rewanżowym meczem z Akademiją (czyli przed 14 lipca) zapadnie decyzja odnośnie kar, jakie spotkają Lechię Gdańsk. UEFA niezwykle surowo patrzy na tego typu wybryki. Oprócz istotnych szkód wizerunkowych, ważnym czynnikiem jest to że mecz przerwano na aż 40 minut, a to zdarza się w futbolu niezwykle rzadko. To cenny czas antenowy, a co za tym idzie - straty dla UEFY i innych nadawców. Kary finansowe są niemal pewne, a możliwe jest także zamknięcie stadionu na mecz z Rapidem Wiedeń (o ile Lechia dowiezie trzy bramkową przewagę), lub przynajmniej trybuny, na której doszło do zajścia. Decyzja UEFY nie będzie miała wpływ na rozgrywki Ekstraklasy, czy Pucharu Polski. Czyli w ramach zamknięcia stadionu na europejskie puchary, fani wejdą na mecze Lechii w Ekstraklasie, która startuje już w piątek 15 lipca.