Jest niebezpiecznie i miasto wciąż przypomina zakazy wchodzenia pod osuwisko. To niebezpieczne.
-Powodem takiego stanu rzeczy jest to, że erozja klifu orłowskiego, tak samo jak każdego innego aktywnego zbocza klifowego jest procesem ciągłym, nie zaś odbywającym się i powtarzającym incydentalnie - informuje Marcin Skrzypek, gł. spec. ds. ochrony lasów i wydm Urzędu Morskiego w Gdyni. - Fale sztormowe wydatnie przyspieszają proces abrazji brzegu od strony wód morskich, jednakże proces ten, podobnie jak proces erozji wietrznej, czy powodowanej wodami opadowymi trwa nieustannie. Niemniej jednak, podmywanie podnóża klifu zbudowanego z utworów gliniastych znacząco zwiększa ryzyko powstawania obrywów mas ziemnych, które powoli tracą oparcie.
Gdyński klif jest zagrożony. Dosłownie tym, że zniknie. Wizytówka miasta jest w coraz gorszym stanie, po ostatnich sztormach osunęły się z niego kolejne skarpy. Na ścianie orłowskiego klifu widać już teraz coraz poważniejsze pęknięcia.
Polecany artykuł:
Co do definicji i o co cały krzyk o to, że klif zniknie? "Mówiąc o klifie mamy na myśli wysunięte w morze wysokie urwisko z prawie pionową glinianą ścianą, twardą jak skała. To jest widok Orłowa znany w całej Polsce i tożsamość krajobrazowa Gdyni, jej przyrodnicza wizytówka. Ten twardy, gliniany czub to klif obrywowy – fenomen geologiczny, jedyny taki okaz na polskim wybrzeżu. Przyroda żyje swoim życiem i zderzenie dwóch żywiołów lądowego i morskiego, tak dla nas ciekawe i efektowne, powoduje, że systematycznie cały klifowy brzeg ginie w odmętach fal. To się nie zmieni, możemy tylko rozważyć spowolnienie procesów abrazji, aby ubytki nie były zbyt gwałtowne, bo grozi to negatywnymi konsekwencjami. Rok temu oberwała się część glinianej ściany, obecnie osunęły się, wraz z koroną drzew, skarpy po obu stronach ściany klifu. Przez to odsłoniły go i bardziej naraziły na zniszczenie, gdyż sztormowe fale to także silne wiatry, a liczne spękania tej ściany widoczne są gołym okiem - zaznacza Sławomir Kitowski.
Towarzystwo Przyjaciół Orłowa od lat alarmuje o złym stanie klifu orłowskiego
Stanie się tak na skutek działania sił przyrody, czyli procesów abrazji, które go niszczą, ale także na skutek bezczynności dwóch państwowych instytucji odpowiedzialnych za ochronę brzegu morskiego i rezerwatu przyrody Kępa Redłowską, którego klif jest najbardziej cennym zasobem. Urząd Morski w Gdyni wie jak spowolnić procesy abrazji, ale twierdzi, że ma związane ręce rozporządzeniem Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która paradoksalnie zabrania ochrony klifu. W tej sytuacji urzędnicy nic nie muszą robić ... i nie robią. Przez całe lata trwa ten stan, a my, społecznicy z Towarzystwa Przyjaciół Orłowa do znudzenia próbujemy ich zmotywować do współdziałania. To jest chora sytuacja i rodzi się pytanie, kto odpowie za zniszczenia zabytkowej zabudowy przy ul. Orłowskiej, gdy niechroniony klif już zniknie i niebezpieczne fale sztormowe z kierunku północno-wschodniego wedrą się z impetem na ulicę i podmyją skarpę i zabudowania zabytkowego zespołu wiejsko-letniskowego?
- czytamy.
Klif Orłowski leży na obszarze chronionym rezerwatem "Kępa Redłowska". Bezwzględnie obowiązują tu zasady, należy:
- korzystać wyłącznie z wytyczonych szlaków,
- stosować się do tablic informacyjnych zamieszczonych w pobliżu skarpy,
- nie dewastować tablic informacyjnych.
Czy można wejść na klif Orłowski?
Zakaz wstępu na teren pod klifem wciąż pojawia się na tablicach ostrzegawczych. Urząd Miasta w Gdyni ustawia, w pobliżu klifu, specjalne tabliczki informujące o potencjalnym zagrożeniu. Urząd Morski również.
Istnieje zagrożenie wystąpienia kolejnych osuwisk mas ziemnych i pojedynczych drzew, zwisających z krawędzi, do której kategorycznie nie powinno się zbliżać - poinformowała Magdalena Kierzkowska, rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni.
Przejście plażą pod klifem jest zabronione, o czym informują stosowne tablice ostrzegawcze umieszczone zarówno od północnej, jak i południowej stronie klifu na plaży - przekazał Marcin Skrzypek, gł. spec. ds. ochrony lasów i wydm, Inspektorat Ochrony Wybrzeża Urzędu Morskiego w Gdyni. - Zabronione jest też chodzenie po rezerwacie Kępa Redłowska poza wyznaczonymi, przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gdańsku, szlakami.
17 kwietnia pod klifem znaleziono ciało mężczyzny, który najprawdopodobniej spadł z osuwiska. Mężczyzna zginął. Śledczy podejrzewają, że pod poszkodowanym mogła osunąć się ziemia, co spowodowało wypadek.
Urząd Miasta Gdyni apeluje, i przypomina, że wszyscy spacerowicze proszeni są o:
- niezbaczanie z wyznaczonego szlaku,
- nieprzechodzenie przez ustawione wzdłuż niego barierki,
- nieniszczenie tablic ostrzegawczych i stosowanie się do zaleceń.
Czy jest nadzieja na uratowanie klifu w Orłowie?
Klif w Gdyni-Orłowie został objęty ochroną rezerwatową - przekazał Marcin Skrzypek, gł. spec. ds. ochrony lasów i wydm Inspektorat Ochrony Wybrzeża Urzędu Morskiego w Gdyni. - Ta forma ochrony przyrody, jak sama nazwa wskazuje, ma na celu zachowanie przedmiotu ochrony. Inaczej rzecz ujmując, chronione są naturalne procesy zachodzące na terenie rezerwatu w celu zachowania unikalnego charakteru chronionego obszaru. Za realizację zadań ochronnych oraz nadzór nad rezerwatem ,,Kępa Redłowska" odpowiedzialny jest Regionalny Dyrektor Ochrony Przyrody w Gdańsku.
Wciąż nie brakuje jednak osób zaangażowanych w działania popierające ochronę klifu w takiej formie, w jakiej jest teraz. Pomysłem dyskutowanym od lat jest zainstalowanie podwodnej rafy kamiennej, to tzw. wygaszacze fal. One mogą osłabić fale, które uderzają w podstawę klifu. RDOŚ wprowadziła zapis, że nie mogą one znaleźć się bliżej niż 500 metrów od brzegu, a ta odległość osłabia skuteczność. Cała zmiana warunków i procedury może trwać lata i jedynie opóźni zniszczenie klifu, jednak to jedyny ratunek. Z książek i Wikipedii dowiemy się, ze klif osuwa się około metra rocznie - ostatnie lata pokazują jednak, ze odbywa się to zdecydowanie szybciej. Gliniana część lądu, która tworzy tak wyjątkowy widok ma około 20 metrów, czasu nie zostało więc wiele.