- W jednym z tych miejsc, gdzie jedna z takich ostróg miała powstać, kilkadziesiąt centymetrów pod piaskiem była torpeda razem z głowicą. Była uzbrojona, czyli mogła eksplodować. Znaleźliśmy również inne obiekty niebezpieczne, tylko że dużo mniejsze. Tak naprawdę nasze plaże są pełne niewybuchów i niewypałów. Oczywiście nie wszystkie są tak spektakularne jak torpedy, jednak i takie się zdarzały - mówi Łukasz Porzuczek.
Szacuje się, że na polskim wybrzeżu nadal zalegać może kilkadziesiąt tysięcy niewybuchów i niewypałów. W przypadku odnalezienia takiego ładunku na plaży należy niezwłocznie powiadomić policję.
- Nie wolno, pod żadnym pozorem dotykać, przenosić, ruszać w jakikolwiek sposób takiego znaleziska. Jeżeli jest to w miejscu, gdzie np. mogą mieć z tym kontakt ludzie, to do przyjazdu policji byłoby dobrze pilnować, żeby nikt do znaleziska nie podchodził. Wszyscy patrzą na takie niewybuchy czy niewypały jako obiekt, który może wybuchnąć, zabić człowieka. Jest to oczywiście jak najbardziej słuszne, jednak należałoby spojrzeć na nie również jako obiekty, które trują niestety środowisko - dodaje specjalista.
Z zalegających niewybuchów w bardzo powolny sposób wydobywają się toksyczne, rakotwórcze substancje takie jak trotyl czy rtęć. Te przedostają się do wód gruntowych i w powolny sposób podtruwają wszystkie organizmy żywe.