Pierwsza wygrana u siebie
Olbrzymią bolączką dla Lechii były mecze u siebie. Nieczęsto zdarza się, że drużyna czeka niemal pół roku na ligowe zwycięstwo na własnym stadionie. Fakt ten dziwi, tym bardziej że w poprzednich sezonach Biało-Zieloni potrafili w Gdańsku usadowić prawdziwą twierdzę. W tym sezonie kibice na zwycięstwo Lechii na własnym stadionie musieli czekać aż do końca października. Na pochwałę zasługuje przede wszystkim formacja defensywna Lechii. Ta zagrała dużo lepiej niż w meczu z Zagłębiem Lubin i skutecznie odcinała od gry rewelacyjnego w tym sezonie Hamulicia. Zdaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, a najgorsze momenty sezonu Lechia ma już za sobą. Mecz ze Stalą, choć nie był pokazem dobrej gry, przyniósł jej cenne 3 punkty przed trudnymi meczami z Legią Warszawa.
Lechia ucieka ze strefy spadkowej
Lechia dokonała bardzo ważnej rzeczy – uciekła w końcu ze strefy spadkowej trzy zwycięstwa w ostatnich czterech meczach pomogły podopiecznym Marcina Kaczmarka pozbierać się mentalnie i wylądować nad czerwoną kreską. Należy przypomnieć, że Lechia ma jeszcze jeden zaległy mecz z Górnikiem Zabrze, który gra bardzo nierówno. Teraz Lechie czekają dwa trudne mecze z Legią Warszawa. Najpierw wyjazdowy 4.11, a następnie u siebie 8.11 w ramach Pucharu Polski. Marcin Kaczmarek wspominał, że gdy szoruje się o dno tabeli, bardzo ważne jest stworzenie serii wygranych meczów. Jak na razie Lechia ma dwa wygrane mecze pod rząd, ale ciężko wierzyć, że Lechia będzie w stanie przy Łazienkowskiej wygrać. Podopieczni Kosty Runiacia są rozpędzeni, a na bardzo wysokie obroty wchodzi Josue, który w meczu z Jagiellonią strzelił aż 3 bramki. Marcin Kaczmarek ma ciężki orzech do zgryzienia, jak wykorzystać kapitał dobrej atmosfery i rosnącej formy, w starciu z jedną z lepszych drużyn w Polsce.
