– To chyba jakiś anonimowy „śladoholik”! Świetna akacja – pisze na facebookowej grupie jedna z gdynianek. – Takich śladów powinno pojawić się więcej. Może wtedy ludzie zrozumieją, jaką odległość należy zachować – dodaje inny członek grupy.
Jak podkreśla pomysłodawca akcji – to właśnie brak zachowania odległości zainspirował go do tego, by takie ślady stworzyć. – Stałem w kolejce na stację benzynową. Jeden z mężczyzn wręcz wisiał na moich plecach. Kaszlał i kichał. W obecnej sytuacji to nie do przyjęcia – mówi autor żółtych stopek.
Mężczyzna długo zastanawiał się co mogłoby pomóc w wyznaczeniu odpowiednich odległości w kolejkach. Pierwotnie – chciał by były to naklejki, które można spotkać w supermarketach. – Szybko jednak zdałem sobie sprawę, że musi być to coś, co ludzie w łatwy sposób będą mogli powielać. A tu wystarczy tylko kształt stópek, wycięcie go, a następnie ekologiczna i łatwo zmywalna farba w sprayu – dodaje mężczyzna.
Inicjatywa spotkała się z dużym uznaniem. Są jednak i tacy, którzy mężczyźnie zarzucają wandalizm.
– A kto to potem wyczyści? – Jakub Mieki, pyta członek facebookowej grupy. – Wyczyszczą ci, którzy przeżyją tych nieodpowiedzialnych i zatroskanych o chodniki – odpowiada Bartek Koziara, gdynianin.
Z odpowiedzią spieszy także sam autor. Jak podkreśla – farba ma być przede wszystkim łatwo zmywalna. – Kilka miesięcy i po stópkach nie będzie śladu. Wystarczy mocniejszy deszcz. A dziś trzeba wybrać większe zło – tłumaczy autor żółtych stópek.
Gdynianin zachęca mieszkańców, by w okolicach swoich osiedlowych sklepów również stworzyli takie ślady. On sam również planuje kontynuować to przedsięwzięcie.