- Zwykle jest tak, że kiedy faktycznie rosną koszty pracy i koszty związane z utrzymaniem, jednak firmy części pracowników, brzydko mówiąc, pozbywają. Najczęściej są to osoby zajmujące te stanowiska o najniższych kwalifikacjach, te które najłatwiej jest później odbudować - mówi Ewa Andziulewicz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gdyni.
Pytani przez nas mieszkańcy Trójmiasta zdają sobie sprawę z aktualnej sytuacji - niektórzy obawiają się utraty etatu.
- Oczywiście, że się boję. Przecież pierwsze co zrobią pracodawcy przy podwyższeniu tej najniższej krajowej, to będą zwalniać ludzi - zauważa mieszkanka Gdańska.
- Mi umowa o pracę kończy się wiosną no i nadal nie wiem czy w ogóle będzie przedłużana - mówi chłopak z Gdyni.
- Akurat ja się nie obawiam. Wiem jakie są realia, ale pracuję na takim stanowisku, że mi to raczej nie grozi - dodaje mieszkaniec Sopotu.
Zdaniem ekspertów, największa fala zwolnień - jeśli w ogóle wystąpi - to na przełomie stycznia i lutego.