Zestresowana kobieta, która zaalarmowała służby, nie była w stanie podać dokładnej lokalizacji. Mówiła, że szukali z mężem swojego psa, który uciekł poprzedniej nocy.
"Około godziny 6 rano przy ruchomych wydmach mężczyzna usłyszał skowyt zwierzęcia, które zaplątało się w zaroślach i pospieszył mu na ratunek. Niestety sam utknął w grzęzawisku i nie był w stanie się stamtąd wydostać"
- relacjonują policjanci.
Około godziny 9:00 przy użyciu sań policjanci i strażacy wspólnymi siłami wyciągnęli 64-letniego obywatela Niemiec oraz jego psa z mokradeł. Mężczyzna był wyziębiony i osłabiony. Funkcjonariusze zaopiekowali się nim, okryli kocem aby nie dopuścić do dalszego wychłodzenia jego organizmu i wezwali karetkę pogotowia. Na szczęście okazało się, że stan zdrowia 64-latka nie wymagał hospitalizacji i policjanci odwieźli go do wynajmowanej przez niego kwatery.