Nasi rodzice przy wyborze imion kierowali się zdecydowanie innymi zasadami. Kiedyś, im bardziej popularne imię, tym lepiej. Sytuacja zmieniła się jednak całkowicie, do tego stopnia, że imiona dla dzieci są coraz bardziej niespotykane i często kontrowersyjne. I choć to rodzice decydują o tym, jak ich dziecko będzie miało na imię, to urzędnicy Stanu Cywilnego mają możliwość zanegować słuszność rodzicielskiej decyzji. Dzieje się tak coraz częściej!
Mrówka, Nawojka, Safira, Sindi dla dziewczynek czy Żyraf, Bastian, Toro, Odo dla chłopców. Takie imiona coraz częściej wybierane są przez rodziców. W podobnych przypadkach swój sprzeciw zgłaszają urzędnicy. Jak zaznacza portal edziecko.pl, przede wszystkim jest to możliwe, gdy rodzic zgłosi się z propozycją ośmieszającą, nieprzyzwoitą, w formie zdrobniałem lub niepozwalającą na odróżnienie płci noworodka.
Kiedy w katowickim urzędzie rodzice ubiegali się o wpisanie takich imion jak: Joint, Koka, Pipa, Rambo czy Nutella, urzędnik bez najmniejszego zawahania oznajmił brak zgody. Jak dodaje portal, niektórzy dorośli rejestrują w Urzędzie Stanu Cywilnego swoje dziecko, podchodzą do sytuacji bez większego zaangażowania, a niekiedy nawet całkowicie niepoważnie, często nie myśląc o konsekwencjach swojego zachowania. Takie postępowania przyczyniły się do powstania w Polsce pewniej listy imion zakazanych.
Urzędnik powinien zwracać rodzicom uwagę na to, że dziecko będzie ponosić konsekwencje ich decyzji. Obce, nie przyswojone imię będzie w różny sposób wymawiane i zapisywane. Rodzice muszą pamiętać, że forma oficjalna imienia jest używana nie tylko przez nich, ale też w różnych środowiskach przez ludzi o różnym wykształceniu
- tłumaczy Rada Języka Polskiego.