zdjęcie poglądowe

i

Autor: Wikipedia Henryk Jaskuła w porcie w Gdyni

Niezwykłe historie

Wypłynął z Gdyni i samotnie przepłynął dookoła świata. Wspominamy wyczyn Henryka Jaskuły

Był pierwszym Polakiem i trzecim człowiekiem na świecie, któremu udało się samotnie opłynąć ziemię. W niezwykły rejs wypłynął jachtem "Dar Przemyśla" - tamtejszy urząd wojewódzki był głównym sponsorem przedsięwzięcia. W Gdyni 20 maja 1980 roku witały go tłumy.

Samotny rejs dookoła świata

Henryk Jaskuła wypłynął z portu w Gdyni 12 czerwca 1979r., wrócił 20 maja 1980 roku. Przez całą podróż nie zatrzymał się w żadnym porcie, był całkowicie samowystarczalny. Był pierwszym Polakiem który osiągnął taki wyczyn, kibicował mu wówczas cały kraj. Jak wyglądał rejs ponad 40 lat temu? To był ogromny wyczyn, Jaskuła podróżował w samotności, nie było nawet łączności radiowej. Nie był więc w stanie wezwać pomocy i przez cały czas był odcięty od kontaktu z ludźmi. Jacht nie miał też tratwy ratunkowej - taka podróż była więc związana z dużym niebezpieczeństwem. 

Z Gdyni dookoła świata

Trasa rejsu solo Henryka Jaskuły prowadziła z Gdyni, przez Atlantyk, wokół afrykańskiego Przylądka Dobrej Nadziei, poprzez Ocean Indyjski, na południe od Australii i Nowej Zelandii, Oceanem Spokojnym wokół południowoamerykańskiego przylądka Horn z powrotem poprzez Ocean Atlantycki do Gdyni. Po dokładnie 344 dniach Jaskuła zszedł na ląd.

Opłynął dookoła świata - witano go w porcie w Gdyni

20 maja 1980 roku w porcie czekał na niego prawdziwy tłum. Fotografie z tego wydarzenia można oglądać w Przemyskim Muzeum Narodowym. Warto obejrzeć archiwalną galerię. W Gdyni dobijając do portu Jaskuła przywitał tłum spontanicznymi słowami: „Polsko kochana, Twój syn powrócił”. Na jego cześć przemyska kapela „Ta Joj” odśpiewała piosenkę „Jaskuła to Pierwsza Formuła”. 

Z Przemyśla przez Gdynię dookoła świata

Henryk Jaskuła jest honorowym obywatelem miasta, stamtąd pochodził i tamtejszy urząd był jego głównym sponsorem. Jacht "Dar Przemyśla" został wybudowany specjalnie z myślą o wyprawie dookoła świata. Jaskuła musiał zdobyć poparcie Polskiego Związku Żeglarskiego, znaleźć sponsorów na budowę jachtu i zakład, który zdecyduje się go wybudować. Zadanie to zlecono w 1975 roku stoczni im. Conrada w Gdańsku, a m. in. dzięki założeniu Przemyskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego udało się rejsem zainteresować przemyski Urząd Wojewódzki, który stał się jednym z największych sponsorów przedsięwzięcia. 

Jaskuła nie doczekał rocznicowej wystawy przygotowanej z okazji czterdziestolecia rejsu. Zmarł 5 dni wcześniej w przemyskim szpitalu. Jacht, którym opłynął glob w połowie lat osiemdziesiątych można było podziwiać w gdyńskim porcie jachtowym. W 1987 rozbił się w okolicach Kuba z inna załogą. Jaskuła tak pisał wtedy o swoim skarbie i zakończył całkowicie żeglarskie wyprawy: 

Do istot, które kochałem bardziej niż bardzo zaliczam „Dar Przemyśla” (...) Żyję z połową duszy, ta druga połowa leży na wraku lub we wraku „Daru Przemyśla” na kubańskiej plaży, gdzie (...) został on bezmyślnie, nonszalancko, jak własność państwowa, rozbity na progu rafowym 80 metrów od suchego lądu, przy doskonałym wietrze ENE 4°B i idealnej widzialności. Wygląda to tak, przy innym spojrzeniu na sprawę, jakby ten jacht nie mógł żyć beze mnie, jakby połowa mojej duszy zadomowiona w nim zrewoltowała się, brzydziła się dotykiem steru jachtu tych rąk, które wydarły go moim. Często wydaje mi się, że ten jacht popełnił samobójstwo (...) przy wraku została połowa mojej duszy, a ta druga, zdumiona nieszczęściem tamtej, nie może się pozbierać do dzisiaj. Nikt nie postawił pomnika czy choćby kamienia przy wraku, czas zdrapał nazwę z burty, nikt tutaj nie uronił jednej łzy, bo dla wszystkich w Przemyskim OZŻ jacht był przedmiotem, a nie istotą, jak dla mnie; ten jacht rodził się na moich oczach, z moich marzeń i nadziei, i nim został zwodowany był już otoczony moim gorącym uczuciem. Niech te słowa będą hołdem dla jachtu w każdą rocznicę jego zagłady, już nieważne czy w wyniku samobójstwa, czy morderstwa. Niech te słowa zastąpią mu kamień przygrobowy z opisem jego czynów. Wspomnienie o „Darze Przemyśla” zakończę marszem żałobnym z III Symfonii „Eroica” Beethovena i westchnieniem: Okręcie mój kochany, rozumiem to, że nie mogłeś żyć beze mnie, ale nie rozumiem tego, jak ja mogę bez ciebie żyć

O życiorysie i historii wielkiego podróżnika można przeczytać w książce o kapitanie Jaskule, autorstwa Mieczysława Nyczka, twórcy „Nad jaskułowym gniazdem”, pozycji poświęconej rejsowi kapitana Jaskuły z 1980 roku.

Pomorskie. Gdynia w kwiatach