Bibliotekarz, który zabił 30-letnią tłumaczkę. Sprawą Kajetana Poznańskiego żyła cała Polska
Sprawa Kajetana Poznańskiego zbulwersowała Polskę w 2016 roku. Wtedy to wszyscy dowiedzieli się o zbrodni, której dokonał mężczyzna na 30-letniej tłumaczce Katarzynie J. W trakcie procesu sprawca nie wykazywał skruchy, a zabójstwo motywował chęcią walki ze swoją słabością, którą był szacunek do ludzkiego życia.
Wyznał, że zamierzał częściowo zjeść ciało swojej ofiary, jednak zrezygnował ze względu na nieplanowane zwrócenie na siebie uwagi. Wyjaśniając motywy zachowania, sprawca stwierdził, że zrobił to „w ramach pracy nad sobą i walki ze słabościami”, a także z chęci przekonania się, „że życie ludzkie nie jest więcej warte niż świni i komara”.
W 2021 roku, sąd uznał Kajetana Poznańskiego winnym zabójstwa Katarzyny J. oraz skazał go na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Choć oskarżony wraz ze swoim obrońcą złożyli apelację, to 2 czerwca 2023 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał prawomocnie karę zasądzoną przez sąd I instancji. Zmienił jednocześnie kwalifikację czynu w ten sposób, że uznał w chwili dokonywania zabójstwa sprawca miał zachowaną zdolność do rozpoznawania znaczenia czynu i ograniczoną w stopniu znacznym zdolność pokierowania swoim postępowaniem. O warunkowe zwolnienie będzie mógł ubiegać się po upływie 25 lat, czyli w 2041.
"Taki dobry chłopak". Hanna Dobrowolska próbuje rozwikłać zagadkę umysłu sprawcy
Choć od zbrodni minęło wiele lat, to ta sprawa nadal budzi emocje. Historię Kajetana Poznańskiego zdecydowała się opisać Hanna Dobrowolska, dziennikarka, która w tamtym okresie zajmowała się sprawą zabójstwa.
Podczas spotkania autorskiego w Instytucie Psychologii na Uniwersytecie Gdańskim opowiedziała o prawdziwych motywach Kajetana Poznańskiego. Jak mówiła, próbowała rozwikłać zagadkę umysłu sprawcy, który w tak drastyczny sposób potraktował swoją ofiarę. Dlaczego ludzie z jego otoczenia nie zauważyli, że coś jest nie tak? Dlaczego nie zareagowali? Czy to był „taki dobry chłopak”?
Łatwo jest mówić, że świat nie zauważył, że chłopak dziwaczeje, że ma dziwne zainteresowania, interesują go zabójcy i przemoc, że interesuje się kanibalizmem. To wszystko było wiadomo. Łatwo nam dzisiaj powiedzieć, że można było przewidzieć, bo znamy finał tej historii. Finał w postaci zabójstwa, którego dokonał w 2016 roku w Warszawie. Myślę jednak, że w momencie, gdy było to takie rozproszone, że jedna osoba wiedziała o nim to, druga tamto. Rodzina też sporo o nim wiedziała. Czy mogła się domyślać? Tego nie dało się posklejać wcześniej. Trudno powiedzieć, że ktoś mógł zauważyć i stwierdzić że ten chłopak kogoś zabije
– mówiła podczas rozmowy w studiu Radia Eska, autorka książki „Taki dobry chłopak”.
Hannie Dobrowolskiej nie udało się porozmawiać ani ze sprawcą, ani z jego rodziną czy też z rodziną ofiary. A mimo to, książka budzi emocje. Emocje tak różne.
Na początku myślałam, że ja nie napisze tej książki, jeśli on ze mną nie porozmawia. Wyobrażałam sobie, że jego mama ze mną porozmawia, że porozmawiam z rodziną ofiary. Moja założenia się nie spełniły i miałam problem żeby ta książkę napisać. Dziś sobie myślę, że największą satysfakcją jest to, że tak wiele osób, które po książkę sięgnęło, chce do mnie wracać z tym, co przeżyły, co ona im dała. To jest coś o czym zapomniałam. A książka jest czytana i ci ludzie do mnie wracają. Te rozmowy są dla mnie bardzo ważne
Polecany artykuł:
– podkreśla Hanna Dobrowolska.
I jak się okazuje ta historia wciąż żyje. Żyje wśród czytelników, którzy dzielą się swoimi historiami z autorką.
Na książkę ludzie reagują bardzo dobrze i spotkania z ludźmi są arcyciekawe, dlatego że mam okazję zobaczyć, czym jest to, co ja napisałam dla innych ludzi. A przez to też dla mnie, ta książka nabiera coraz większego znaczenia, bo ona się odbija w innych. To, co tym ludziom robi, sprawia że wraca to do mnie w zupełnie innej formie. Przetworzone przez czyjeś emocje, przez czyjeś wrażenia. To jest bardzo ciekawe. To jest trochę jak ze sztuką teatralną, z namalowaniem obrazu - każdy zobaczy w tym troszkę coś innego, bo zobaczy w tym kawałek siebie
– wyznaje nam Dobrowolska.
Z tego co wiem od Czytelników, ludzie którzy czytają tą historia, jest ona przez nich przetwarzana i to do mnie wraca w takiej przetworzonej formie. To jest taka ciekawa część pracy, której nie miałam jeszcze okazji się dotknąć.
To nie jest wyobraźnia, to jest prawdziwe życie. Ta historia może budzić strach, lęk, ale też szok czy zdziwienie.
O strachu nie słyszałam, bo myślę, że ta książka nie dostarcza więcej strachu niż dostarczyły wcześniej przekazy medialne. Myślę, że ta książka dostarcza wiedzy, że to jest na pewno zaskoczenie, tym jak bardzo możemy nie znać drugiego człowieka. Jak drugi człowiek jest tajemnicą, jak nasz własny umysł jest tajemnicą. No bo o tym jest właściwie książka. Ona nie jest o samej zbrodni, tylko o stawaniu się mordercą i otoczeniu mordercy, które najpierw tego nie widzi, nieco bagatelizuje, a potem jest w ciężkim szoku
– zaznacza autorka.
Myślę, że książka jest bardziej zdziwieniem. Książka nie przeraża, chociaż może przerażać sam fakt, że można stać się ofiarą przestępstwa w tak absurdalny, przypadkowy sposób.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na Facebooku lub na skrzynkę: [email protected].