Rosnące ceny półproduktów sprawiają, że producenci żywności uciekają się do różnych sposobów, aby zarobić. Najczęściej droższe składniki zastępują znacznie tańszymi, nie zawsze informując o tym klientów. Dziennik Fakt dotarł do raportów przygotowanych przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, z których wynika, że konsumenci nie kupują takich produktów, jakich by oczekiwali.
Nieprawidłowości najczęściej dotyczą pieczywa, jajek, mięsa, nabiału, a także napojów bezalkoholowych. W większości przypadków inspektorzy zauważyli uchybienia w oznakowaniu produktów.
Pieczywo
Jeżeli chodzi o pieczywo, to nieprawidłowości najczęściej dotyczyły nieodpowiedniego nazewnictwa. Dla przykładu, chleb słonecznikowy, mimo swojej nazwy, w wielu przypadkach zawiera jedynie śladowe ilości słonecznika. Natomiast chleb graham, zamiast mąki typu graham często jest produkowany z zupełnie innego typu mąki pszennej. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych zauważyła także, że chleby na zakwasie zawierają drożdże. Co istotne, nieprawidłowości stwierdzono w ponad 30 proc. kontrolowanych partii pieczywa.
Jaja
Nierzetelność producentów żywności jest zauważalna także w oznakowaniu jaj. Inspektorzy dostrzegli przede wszystkim nieprawidłowości dotyczące klasy wagowej. Na wielu produktach w ogólnie nie było podanej klasy jakości. Co więcej, klienci często kupują "jaja wiejskie", które w istocie pochodzą z chowu klatkowego.
Napoje bezalkoholowe
Konsumenci są także oszukiwani na napojach. Z raportu wynika, że kupując wodę gazowaną z dodatkiem soku, często otrzymujemy napój gazowany z dodatkiem aromatu. Na szczególną uwagę zasługują błędy w oznakowaniu kwasu chlebowego. Miłośnicy tego trunku często kupują napój gazowany o smaku kwasu chlebowego. Żeby wprowadzić konsumentów w błąd, producenci często stosują różne czcionki. Informacje, które pragną zataić są napisane małą czcionkę, a te które trzeba wyeksponować - dużą.
Tłuszcze i ser
Prawie 25 proc. kontrolowanych partii tłuszczu zawierało jakieś nieprawidłowości w oznaczeniach. Najczęściej producenci sprzedają "margarynę", która tak naprawdę jest "tłuszczem do smarowania". Zdarza się także "osełka", która faktycznie jest tylko miksem tłuszczowym.
Szokujące są też dane inspektorów, jeżeli chodzi o ser. Okazuje się, że w sklepach często mamy do czynienia z wyrobami seropodobnymi.
Mięso
Najwięcej nieprawidłowości wykryto w mięsie. Większość z nich dotyczyła zwiększonej ilości wody w drobiu. Tego typu zastrzeżenia dotyczyły ponad 35 proc. badanego drobiu. Wieprzowina z kolei najczęściej pochodziła z innego miejsca niż wskazane na opakowaniu. Produkty polskie często polskimi nie były, a hiszpańska wołowina tak naprawdę pochodziła z Polski.
Co zrobić, żeby nie dać się oszukać? Przede wszystkim warto dokładnie czytać etykiety i sprawdzać skład. Należy pamiętać, że składniki podane przez producenta są wymieniane w określonej kolejności. Na pierwszym miejscu musi być wymieniony składnik, którego jest najwięcej.