- Nie wpuszczamy rodzin, nie wpuszczamy odwiedzających. Wpuszczamy tylko ciężkie przypadki, karetki i ludzi, którzy realnie wymagają tej pomocy. Na SOR-ze jest to szczególnie ważne, bo wprowadzając rodziny możemy wprowadzić potencjalne źródło epidemii do całego szpitala - mówi lek. med. Grzegorz Kurowski, kierownik SOR-u w Szpitalu Miejskim w Gdyni.
Kierownik SOR-u podkreślił także, że chodzi tu o dobro personelu medycznego, który w takiej sytuacji nie może być narażony na dodatkowe ryzyko. – Jeśli my zachorujemy to nie będzie miał kto nas leczyć. Prosimy o wyrozumiałość – dodaje Kurowski.
Lekarze nadal borykają się z problemem braku maseczek i innych środków ochrony osobistej.
- Najbardziej nam brakuje masek, fartuchów, rękawiczek i środków dezynfekujących. Za to oddalibyśmy teraz każde pieniądze – tłumaczy lek. med. Grzegorz Kurowski.
Podobne obostrzenia obowiązują także w innych szpitalach, m.in. na Zaspie. Tu chorych nie mogą odwiedzać bliscy.