- Mój synek jest głodomorem. Czasami jak widzi, że napełniam butelkę myśli, że to dla niego. A to akurat partia, która trafia do potrzebujących maluchów - mówi pani Żaklina, jedna z dawczyń Banku Kobiecego Mleka.
Dawczynią, od kilku lat jest także pani Ania. Właśnie urodziła kolejne dziecko i również zdecydowała się, by odciągać pokarm dla bardziej potrzebujących dzieci. - Nie czuję się bohaterką. Ja po prostu mam bardzo dużo mleka. Bez sensu więc, by się zmarnowała. Odciągam, mrożę, a potem przyjeżdża kurier i zabiera buteleczki do szpitala - tłumaczy gdynianka.
Do Banku Kobiecego Mleka może dołączyć każda świeżo upieczona mama.
- Myślę, że niewiele osób wie w ogóle o istnieniu takich miejsc. Mam nadzieję, że świadomość, że jest możliwość skorzystania z mleka innej kobiety będzie coraz powszechniejsze - mówi Jolanta Sobierańska Grenda ze spółki „Szpitale Pomorskie”.
Zdaniem specjalistów żywienie mlekiem kobiecym już od pierwszych chwil życia ma decydujący wpływ na zmniejszenie częstotliwości zakażeń i zachorowalności na groźne choroby.
- Każda mleczna historia jest inna, każda kropla mleka jest bardzo cenna. Po pobraniu mleka przeprowadzana jest analiza jego składu, następnie jest ono pasteryzowane, ponownie badane mikrobiologicznie i dopiero może zostać podane potrzebującemu dziecku - tłumaczą specjaliści z Oddziału Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka gdyńskiego szpitala.
Bank Kobiecego Mleka powstał 4 lata temu. Koszt powstania tej placówki wyniósł wówczas prawie pół miliona złotych.