Raw dogging, czyli "nicnierobienie"
Raw dogging to nie tylko metoda, ale i filozofia. Polega na świadomym rezygnowaniu z multimedialnych bodźców na rzecz zanurzenia się w otaczającym świecie. Przeżywanie trasy w ten sposób staje się okazją do głębszego zrozumienia miejsca, poprzez bezpośrednie doświadczanie dźwięków, zapachów i widoków. To powrót do korzeni podróżowania, kiedy to każdy kilometr był pełen emocji i wrażeń.
I choć sam trend zapowiadał się dobrze, to w niektórych przypadkach zaczął przybierać skrajne formy. Jak podaje WP.pl, zdarzało się, że pasażerowie podczas lotu odmawiali sobie jedzenia, picia, korzystania z toalety oraz spania. Część z tych osób nawet nie wstawała z miejsca przez kilkanaście godzin trwania lotu.
"W zeszłym roku odbyłem 15-godzinny lot, bez filmów, muzyki, snu – tylko mapa lotu. Nie byłem w toalecie, ani nawet nie wstałem, żeby kogoś przepuścić ", "13-godzinny lot, cały czas oglądając kamerę pokładową", "Mogę to przebić. 15-godzinny lot z Australii do Dubaju. Bez posiłku, bez filmu, bez snu, ledwo nawet poruszałem głową", "Mój szef powiedział mi, że jeździ w długie, 9-godzinne trasy bez muzyki", "Przejechałem 13-godzinny kurs megabusem bez naładowanego telefonu i książki, i naprawdę nauczyło mnie to doceniać różne bodźce"
- brzmią komentarze cytowane przez portal, które można znaleźć na Tik Toku.
Eksperci i lekarze zwracają uwagę na niebezpieczeństwo tego kontrowersyjnego trendu. Należy pamiętać, że takie wielogodzinne siedzenie w miejscu bez ruchu ma zły wpływ na nasz organizm.
To idioci. Cyfrowy detoks może pomóc, ale cała reszta jest sprzeczna z zaleceniami medycznymi. Jeśli się nie ruszasz, narażasz się na ryzyko zakrzepicy żył głębokich, która jest spotęgowana przez odwodnienie
- mówił w rozmowie z portalem BBC dr Gill Jenkins, lekarz rodzinny, który pracuje również jako członek eskorty medycznej w karetce powietrznej.