Wyrok z 18 sierpnia 2021 r.
Marszałek był oskarżony o poświadczenie nieprawdy w swoich oświadczeniach za lata 2013-2016. Od początku nie zgadzał się ze stawianymi zarzutami. W wyniku procesu, sąd I instancji oddalił cztery z sześciu zarzutów, a dwa warunkowo umorzył, uznając ich szkodliwość jako niską. Przypomnijmy: chodziło m.in. o zakup działki na Kaszubach o powierzchni 0,18 ha dokonany przez żonę Mieczysława Struka z jej środków własnych. Pozostałe zarzuty, m.in. dotyczące zasiadania w Radzie Fundacji Centrum Solidarności, za które marszałek Struk nie pobierał wynagrodzenia, sąd I instancji uznał za bezzasadne. Apelację od wyroku złożyła zarówno prokuratura, jak i obrońcy oskarżonego.
W przypadku czterech innych zarzutów sąd podtrzymał wcześniejszy wyrok uniewinniający w pierwszej instancji samorządowca. Sąd obniżył także okres próby z dwóch lat do roku.
Mieczysław Struk (zgodził się na podanie danych osobowych - PAP) ma też wpłacić 8 tys. zł na konto Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej.
Wyrok jest prawomocny.
Składowi sędziowskiemu przewodniczyła sędzia Joanna Szulc-Kozik, która odnosząc się do apelacji prokuratora stwierdziła, że sąd w całości nie podzielił zarzutów apelacji oskarżyciela.
Sąd Okręgowy zgodził się w większości ze stanowiskiem sądu pierwszej instancji w ocenie materiału dowodowego.
„… byłem przekonany, że nie złamałem prawa”
Marszałek Mieczysław Struk skomentował wyrok na swoim koncie w mediach społecznościowych:
„Sąd Okręgowy w całości odrzucił argumentację prokuratury i w większości podtrzymał wyrok Sądu Rejonowego, a w jednym wypadku wyrok złagodził, uznając szkodliwość zarzucanych mi czynów za znikomą. Przyjmuję to z satysfakcją, bowiem od początku prowadzonego przeciwko mnie postępowania byłem przekonany, że w sprawie moich oświadczeń majątkowych nie złamałem prawa. Satysfakcja nie jest może całkowita, ale najważniejsze, że w wyniku długiej i niezwykle drobiazgowej kontroli, jak również w ocenie sądów dwóch instancji potwierdzono, że mój majątek ma pokrycie w dochodach, które były jawne, legalne i opodatkowane. Już na etapie postępowania przed Sądem Rejonowym można było odnieść wrażenie, że prokuratura próbuje skazać mnie na siłę, starając się przypisać mi wyrachowane i świadome działania wbrew przepisom, nie mając dowodów i uzasadnienia na moją winę. Od początku transparentnie informowałem opinię publiczną o rozwoju sytuacji, mając poczucie, że nie złamałem prawa. Mam nadzieję, że dzisiejsze posiedzenie i wyrok Sądu ostatecznie zamkną tę sprawę”