Ile znacie osób tak niesamowitych, że czujecie, iż świat powinien się dowiedzieć o ich istnieniu? Ja tak mam ze swoim dziadkiem. W dowodzie ma zapisane dane Alfons Neubauer, ale wszyscy zdrabniają jego imię po kaszubsku i nazywają go Ali, a każdy, kto spotkał go choć raz i miał okazję z nim porozmawiać, przyznaje, że nie da się go zapomnieć.
Kaszubski rolnik na Bliskim Wschodzie
Pytam dziadka, jak mam go przedstawić, żeby czytelnicy mogli trochę lepiej go poznać. "Były rolnik i były strażak" - odpowiada, bo właśnie z tych dwóch zajęć jest najbardziej dumny. Po chwili dodaje jeszcze: "były kierowca wozów ciężarowych". Gdy jednak chwytam album ze zdjęciami tego "byłego rolnika", to widzę fotografie, na których przemierza on pustynie gdzieś na Bliskim Wschodzie.
Zaczynam więc wypytywać dziadka o jego podróże, bo to naprawdę niesamowite, że rolnik z Kaszub z jego pokolenia zwiedził tak duży kawałek świata. Wielu jego równolatków nigdy nie opuściło granic swojego województwa, nie mówiąc już o wyjeździe za granicę. Dziadek, choć z języków "obcych" zna tylko kaszubski (na który naturalnie przechodzi, gdy zaczyna coś opowiadać z większymi emocjami) i trochę niemiecki, którego nauczył się w niewoli podczas wojny, to nie bał się jeździć po całej Europie i sporym kawałku Bliskiego Wschodu.
Przy tym wszystkim dziadek pozostaje sobą - gospodarzem z Otomina. Gdy więc opowiada mi o Izraelu, to rozwodzi się nad tym, jak Żydzi hodują śliwki, bo sam miał spory sad ze śliwkami. Wspomina mimochodem, że raz w Izraelu musiał chować się w jakimś sklepie z powodu strzelaniny, ale nie brzmi to tak, jakby wywarło to na nim jakieś większe wrażenie. Gdy mówi o Syrii, to skupia się na tym, jak farmerzy wypasają tam bydło. Tłumaczy mi, jak w Egipcie nawadnia się pola i przy okazji dodaje, że aby móc powiedzieć, że się było w Egipcie, trzeba jechać na południe, bo ta północna, turystyczna część się nie liczy.
Jasne, poświęca jakąś sekundę, by powiedzieć, że w Jordanii widział piękne miasto wykute w skale, że podobały mu się góry we Francji, a włoskie kościoły zrobiły na nim takie wrażenie, że wracał do tego kraju siedmiokrotnie, ale przede wszystkim opowiada mi o rzeczach, które nie są opisywane w żadnych przewodnikach. Dowiaduję się więc, jakie są rośliny w Portugalii i Hiszpanii, a jakie w Turcji i Grecji oraz którą trasą można wygodnie przejechać przez Skandynawię.
Kaszubski jako język międzynarodowy
Próbujemy z dziadkiem dojść do tego, w ilu państwach był, ale nie możemy się doliczyć, bo co chwilę przypomina mu się kolejna podróż. W końcu bierzemy mapę i dziadek wskazuje, gdzie w Europie go nie było. Na tej krótkiej liście znalazły się np. Estonia i Rosja (bo obwód królewiecki się zdaniem dziadka nie liczy). Na szczęście zdążył zjeździć Ukrainę i Białoruś, czyli państwa, które w tym momencie są częściowo poza zasięgiem turystów.
Gdy pytam dziadka, w jakim języku porozumiewał się za granicą, to opowiada mi o tym, jak dobrze rozmawiało mu się po kaszubsku na Bałkanach. Co prawda nie w Albanii, ale już w tych słowiańskich państwach ludzie mówią według niego językiem, który bardzo przypomina kaszubszczyznę.
Tak dobrze mi się z nimi rozmawiało. Jak chwilę pogadałem, to dało się ich dobrze rozumieć. Niektóre słówka wypowiadają inaczej, ale są one bardzo podobne do kaszubskich
- wspomina dziadek.
Ze swojego kaszubskiego pochodzenia dziadek jest dumny, co widać, gdy tylko wejdzie się na jego podwórko. Na drzwiach odwiedzających wita pierwszy czarny gryf na złotym tle, ale w domu kaszubskich symboli jest więcej. Sporo jest także elementów z haftem kaszubskim, poduszek, narzut etc. - część wyszywała moja śp. babcia.
W ogóle wnętrze domu mojego dziadka wygląda jak muzeum. Zajęty jest prawie każdy centymetr ściany i podłogi - przez obrazy, figurki, pamiątki, zabawki... Każdy, kto wchodzi tam po raz pierwszy, doznaje sporego szoku.
88 lat to dobry moment, żeby wyznaczać sobie nowe cele
Dziś dziadek Ali ma 88 lat, ale wciąż jest aktywny i ani myśli siedzieć w domu. Za granicę już nie jeździ, ale podróżuje po sanatoriach w Polsce i to nie sam. Dziadek od wielu lat opiekuje się bowiem chorą córką i nigdy nie słyszałem, by się z tego powodu skarżył. Jak przyjechałem z nim porozmawiać, by mieć materiał na ten tekst, to akurat przygotowywał dla nich obiad. Ciocia co chwilę dostaje od niego prezenty, zabawki i dziadek dba też o to, żeby miała co robić, zapisując ją na różne zajęcia.
Zresztą, dziadek jest nieustannie żywo zainteresowany tym, co się dzieje u wszystkich jego córek, licznych wnuków, prawnuków i zawsze jest chętny do pomocy.
Przy tym wszystkim dziadek nie rezygnuje ze spełniania własnych marzeń. Ten artykuł bowiem piszę dlatego, że ten 88-letni senior skończył niedawno budować... kapliczkę. Nie, nie chodzi o taką niewielką drewnianą budkę, którą można postawić w jeden dzień, tylko o murowaną budowlę z fundamentami, dwa razy wyższą od niego samego.
"W latach 70. postanowiłem, że zbuduję na działce kapliczkę, ale ciągle byłem zajęty, a teraz miałem w końcu na to czas"
- mówi dziadek. Kapliczka musiała być jednak dokładnie taka, jaką sobie wymarzył, bo te, które zazwyczaj widywał, zbytnio przypominały mu "kominy".
Dziadek narysował więc projekt, znalazł miejsce i sam zrobił wykop. Sam też jeździł po materiały, które zwoził z hurtowni. Cegłę zamówił z Belgii, bo tylko tam wytwarzali właśnie taką, jaka mu się podoba.
"Bardzo mocno pomógł mi mój zięć i bez niego by się nie udało jej postawić" - mówi skromnie dziadek.
Na kapliczce się jednak nie skończyło, bo dziadek nie chciał jej tylko dla siebie, ale także dla okolicznych mieszkańców, więc do kapliczki trzeba było wykonać chodnik i schodki.
Pod kapliczką jest ukryty skarb
"Jeśli za sto lat ktoś zburzy tę kapliczkę i będzie w tym miejscu kopał, to coś znajdzie" - wyjawia dziadek. W ziemi ukrył bowiem butelkę z listem w środku.
Dziadek burzy ścianę domu i buduje garaż z piękną podłogą
Za dziadkiem trudno jest nadążyć i to nawet dosłownie, bo jak szliśmy zrobić mu kilka zdjęć z kapliczką, to zostawił mnie mocno w tyle. No, ale on chodzi na trzech nogach, bo ma jeszcze drewnianą laskę, a ja tylko na dwóch, więc to może dlatego.
Czasem pomysły dziadka bywają naprawdę ekscentryczne i to po nich widać, że jest on jedyny w swoim rodzaju. Dziadek kupił nowy samochód i zbiegło się to w czasie z tym, że jego kółko różańcowe uległo samorozwiązaniu, bo większość jego członków wymarła. Kółko spotykało się od lat w jednym z pokoi w domu dziadka.
Dziadek szybko połączył fakty i stwierdził, że skoro ma dodatkowy samochód i jeden wolny pokój, to wyburzy jedną ze ścian i zrobi z pokoju drugi garaż. No i ma teraz garaż z piękną drewnianą podłogą, którą nie jeden chciałby mieć w domu.
Inny przykład: Jest wigilia i pod choinką moich rodziców leży ogromna i ciężka paczka - prezent od dziadka. Zastanawiamy się, co to może być, bo wiemy, że to może być wszystko. Po rozpakowaniu okazuje się, że jest posąg Maryi wielkości dziecka w wieku przedszkolnym i dziesiątki starych zdjęć rodzinnych.
Przy tym wszystkim sprawności intelektualnej dziadkowi mogłyby pozazdrościć osoby w moim wieku. Można z nim porozmawiać o wszystkim, co się aktualnie dzieje w polityce, o jakichś ważnych wydarzeniach - dziadek ze wszystkim jest na bieżąco. Interesuje go motoryzacja, więc o różnych nowinkach z tej dziedziny wie więcej niż ja i wciąż kocha jeździć autem, a po autostradzie pędzi przepisowo 140 km/h.
Dziadek pielęgnuje też pamięć o swoich przodkach. Ma sporo dobrze opisanych albumów, w których można znaleźć np. zdjęcia jego pradziadka, czyli mojego praprapradziadka!
Niesamowity człowiek! Na pewno warto było o nim napisać :) Jeśli dotarłeś do tego miejsca, możesz udostępnić ten artykuł i w poście napisać coś o swoim dziadku lub innej ciekawej osobie ze swojej rodziny!
![Trójmiasto Radio ESKA Google News](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-8Hjh-L5ka-qQXn_trojmiasto-radio-eska-google-news-664x442-nocrop.jpg)