Maseczka ochronna

i

Autor: Pixabay

„Krzyczą, że mamy się zamknąć”. Klienci bez masek to ich zmora

2020-10-13 7:48

– Wchodzą i krzyczą, że mamy się zamknąć – relacjonuje kasjerka jednego z sopockich sklepów. Liczba klientów, którzy nie chcą zasłaniać ust i nosa ciągle rośnie. – Wcześniej argumentowali to astmą. Dziś mają inne wymówki – dodaje ekspedientka.

Bezprawie, pryszcze na twarzy i grzybica płuc. To argumenty, jakie stosują klienci, którzy zdecydowali się na zakupy bez maseczki. Jak podkreślają kasjerzy – takich osób w ciągu dnia przychodzi nawet kilkanaście. – Mówią do nas, że mamy się zamknąć i że same mamy sobie ubrać ten kaganiec na twarz – tłumaczy ekspedientka.

Tymczasem kasjerzy podkreślają, że praca w maseczce przez osiem godzin jest niezwykle trudna. 

Sonda
Czy rząd powinien wprowadzić obostrzenia na 1 listopada?

– Jest duszno, ciężko się oddycha. Często faktycznie po ośmiu godzinach w jednej maseczce mogą pojawić się na twarzy jakieś wypryski – tłumaczy pracownik osiedlowego sklepu. – Na przyłbice nie możemy sobie pozwolić, bo ograniczałaby nam nasze ruchy. Zostaje tylko maseczka – dodaje. 

– My nosząc maseczki szanujemy tych, którzy też o nich nie zapomnieli – tłumaczy sprzedawca. Posłuchaj:

Przypomnijmy - za brak maseczki grozi 500 zł mandatu. 

Redyk na Podhalu. Stada owiec schodzą z hal