– Sam pomysł słuchowiska dotyczącego gdyńskich rubieży, klatek schodowych i codzienności kiełkował we mnie od kilku lat. Początkowo miał to być kolaż głosów, ale tu pandemia pokrzyżowała nam plany – opowiada Michał Miegoń. – Dzięki temu projektowi tak naprawdę sam odkryłem Gdynię. Mieszkańcy przesyłali dźwięki z nietypowych miejsc. Nagle dowiadujemy się, że na Wiczlinie są owce, a na Dąbrowie słychać nie tylko dźwięk pędzących autobusów – dodaje Miegoń.
Całość „Gdyńskiej Serenady” rozpoczyna się od dźwięków Estakady Kwiatkowskiego. – To nie jest przypadek, bowiem to właśnie tu narodziła się Gdynia. Na wielkich torfowiskach powstała droga, która połączyła nasze miasto z nowopowstałym portem. To dźwięk, który musiał być wstępem do tej historii – mówi artysta.
Całego słuchowiska można posłuchać na Youtubie.