Historia dwóch stadionów. Z kroniki gdańskiego żużlu

i

Autor: Anna Gawrońska

Historia sportu

Historia dwóch stadionów. Z kroniki gdańskiego żużlu. Zobacz archiwalne zdjęcia!

Dwa stadiony, jeden klub. Początki sięgają lat 20. XX wieku. Jak wtedy wyglądał stadion, a jak dzisiaj? Opowiedział nam gospodarz obiektu Stanisław Domagała.

Stadion żużlowy im. Zbigniewa Podleckiego obecnie znajduje się przy ul. Elbląskiej. I choć stadion został zbudowany w 1925 roku, to jednak początkowo wcale tutaj stadionu nie było. Jak wygląda zawiła historia dwóch gdańskich stadionów?

11 kwietnia będziemy obchodzić rocznicę 58. pierwszych zawodów na nowym torze żużlowym na stadionie zbudowanym przy ul. Elbląskiej. Wtedy ul. Elbląska była dłuższa i stadion był znacznie większy, bo główna brama i kasy były przy samej ulicy

- wyjaśnia Stanisław Domagała. 

Jak opowiada gospodarz obiektu Stanisław domagała, 11 kwietnia odbył się pierwszy mecz na tym stadionie i w tym meczu GKS Wybrzeże przegrał z, najlepszą wtedy drużyną w Polsce, Rowem Rybnik 38:39.

Pamiętam doskonale ten mecz, bo wtedy uczyłem się w VI Liceum tutaj obok. To była wielka atrakcja, bo wcześniej stadion żużlowy mieścił się na ul. Marynarki Polskiej na stadionie Polonii. Ten pierwszy stadion został oddany do użytku w 1925 roku. Był to stadion wielofunkcyjny. Było także kąpielisko z wieżą do skoków i torami. Były dwa baseny. Jeden większy, drugi mniejszy dla dzieci. Funkcjonował on przed wojną i dotrwał do 1945 roku 

– opowiada Stanisław Domagała, mówiąc, dalej, że w ‘45 roku uchodźcy z Prus, którzy próbowali uciec z Gdańska przez Stogi i Nowy Port szli ze swoimi wszystkimi zwierzętami, ale na statki nie mogli ich zabrać, więc zostawiali na terenie gdzie obecnie znajduje się stadion żużlowy.

Tutaj zostawiali swoje krowy i inne zwierzęta. Do dzisiaj tak jest, że jak zaczniemy kopać to trafiamy na jakieś kości zwierząt

– mówi.

Po roku 45. postanowiono reaktywować stadion.

W 1951 roku zaczęła się budowa glorietty, która miała kolumny i przestrzenie wolne – ptaki nimi mogły przelatywać. Glorietta powinna być zaokrąglona, ale tak to wtedy się nazywało. W 1999 roku zostało to oszklone, następnie zrobiono tutaj piętra i od tamtej pory tutaj mamy swoje biura. Dzisiaj nazywamy to brama maratońska. Nie wiem skąd wzięła się ta nazwa, bo nie pamiętam, żeby tutaj kiedykolwiek odbywał się maraton, choć był to stadion lekkoatletyczny

– wyjaśnia gospodarz obiektu.

Jak zaznacza Stanisław Domagała, dopiero w 1965 roku żużel przeniósł się tutaj, na stadion przy ul. Elbląskiej.

Historia dwóch stadionów. Z kroniki gdańskiego żużlu

i

Autor: GKS Wybrzeże

Wielkie świętowanie czy coroczny remont? Rocznicowe obchody mogą odbyć się w cieniu walki z absurdalnymi przepisami

Za dwa lata zarówno drużyna, jak i stadion będą świętować okrągłą rocznicę. W związku z tym szykuje się prawdziwa feta. Będzie to 100. rocznica stadionu, 80. rocznica funkcjonowania klubu, do którego nawiązuje dzisiejszy klub GKS Wybrzeże oraz 60. rocznica pierwszych zawodów na tym stadionie.

Mam nadzieję, że ta duża impreza odbędzie się na już zmodernizowanym stadionie. Od 2006 roku stadion należy do Miasta i co roku dokładamy do tego stadionu. W sporcie żużlowym regulamin tworzony jest tak aktywnie, że nie nadążamy za nim. Co roku Polski Związek Motorowy dorzuca do regulaminu wymogi zapominając o tym, że niektóre rzeczy kosztują miliony. Na przykład z roku na rok zmieniły się wymagania odnośnie oświetlenia obiektu. Aby to zrobić trzeba przebudować całą sieć, transformatory, słupy, to kosztuje parę milionów złotych. I musimy to zrobić do przyszłego roku, bo takie są wymogi. Musimy przebudować sam tor, bo musi mieć inne odwodnienie. Tor w czasie deszczu teraz musi być przykrywany

– mówi Stanisław Domagała.

Jak przyznaje gospodarz obiektu, ogromne plandeki, które przykryją cały tor to koszt około 300 tys. złotych.

Nie nadążamy za regulaminem, bo nie wiemy co roku, co znowu zostanie zmienione. Regulamin to jest książka. Co roku na wiosnę, mam nowe siwe włosy, bo szukam gdzie są zaznaczone nowe rzeczy tłustym drukiem. Dolny pas, który jest dookoła zawsze malowaliśmy na niebiesko, bo barwy klubu są czerwony, biały, niebieski. W lutym w regulaminie pojawiła się informacja, że ten pas ma być pomalowany na pomarańczowo, więc go przemalowaliśmy. Po tygodniu pojawił się ten sam punkt, ale że pas ma być pomalowany na szaro. Musieliśmy zeskrobać świeżą farbę i na nowo pomalować na szaro

– wyznaje.

Jak zaznacza gospodarz obiektu na remonty potrzeba pieniędzy, które często oferują sponsorzy, ale klub nie posiada ani jednego takiego, który by był w stanie tyle zapłacić.

To niestety zatacza koło. Kiedy drużyna odnosi sukcesy, sponsorzy się pojawią. Kiedy nie ma sukcesów, nie ma też sponsorów. Aby drużyna odnosiła sukcesy musi mieć zawodników, którzy kosztują duże pieniądze, więc bez dużego sponsora to się nie ruszy.

Historia dwóch stadionów. Z kroniki gdańskiego żużlu.