Gdynia: Malinowy eksperyment społeczny na plus. Bezobsługowy sklepik zaufania zdał egzamin!

2022-07-29 12:31

Rok temu przy gospodarstwie ogrodniczym „Malinogród” w Małym Kacku rozpoczął się eksperyment – uruchomiono bezobsługowy sklepik zaufania z produktami gospodarstwa. Test uczciwości mieszkańców przeszedł póki co próbę czasu, sklepik rozszerzył asortyment, a gospodarz zatrudnił ludzi podkradających towary ze sklepu, by ukrócić proceder.

Do zakupów bezobsługowych przyzwyczajamy się coraz bardziej, w końcu automaty vendingowe z przekąskami i napojami znamy od lat. W sklepach sieciowych możemy płacić w kasach samoobsługowych. A od kiedy na amerykańskim rynku pojawił się w 2018 roku Amazon Go – sklep całkowicie autonomiczny, eksperymenty z tego typu sprzedażą podejmowane są na całym świecie, również w Polsce. Na pewno automatyzacja w handlu ma przyszłość, zwłaszcza tam gdzie są wysokie koszty pracy i małe bezrobocie, choć wymaga zaawansowanych technologii, by sprzedaż dla operatora była bezpieczna, a klient nie opuścił sklepu bez zapłaty.

Ale można i prościej prowadzić sklep bezobsługowy – bez skomplikowanych zabezpieczeń i aplikacji. Jednak do tego potrzebne jest zaufanie. W kraju, takim jak nasz, gdzie poziom zaufania społecznego daleki jest np. do Skandynawii, to dość odważny eksperyment. Jak podaje gosc.pl, opisując sklepik bezobsługowy z plonami rolnika z Większyc koło Kędzierzyna-Koźla, który wzbudził sensację wśród odwiedzających, CBOS od dwóch dekad prowadzi badania zaufania społecznego w Polsce. Wyniki na przestrzeni lat nie zmieniają się znacznie i wahają w granicach 70+ % osób uważających, że w stosunkach z innymi ludźmi trzeba być ostrożnym i 20+ % przekonanych, że większości ludzi można zaufać.

Uczciwość za zaufanie

Gdy rok temu Daniel Wojtyński, właściciel rodzinnego gospodarstwa „Malinogród & Malinowe Wzgórza” na Małym Kacku otworzył bezobsługowy sklepik z produktami rodzinnej plantacji, zrobiło się o nim głośno w całym kraju. Na podstawie  artykułu na oficjalnej stronie miasta, pojawiła się notka na demotywatory.pl, gdzie jeden z czytelników skomentował inicjatywę dość sceptycznie: „Kolejne akcje z kradzieżami, ukradną nawet kamery i ciekawi mnie, czy właściciel nadal będzie wierzył w ludzi. Skąd się biorą tacy naiwniacy, którzy życia nie znają”.

Taki mam charakter, całe życie tak żyję, że ufam każdemu. Do tej pory nigdy nie żałowałem i mam nadzieję, że nic tego nie zmieni. Moje życie polega na tym, że ufam ludziom i ich nie okłamuję. Myślę, że społeczeństwo naprawdę się zmienia i pójdzie to w tym kierunku

– mówił rok temu gospodarz, który samoobsługowy i samo-płatny system sprzedaży produktów rolnych podpatrzył podczas podróży po Skandynawii.

Przypomnijmy, że gospodarstwo „Malinogród”, do którego prowadzi szutrowa droga (adres to ul. Spółdzielcza 19), znajduje się w otoczeniu lasów, pomiędzy Małym Kackiem a Kolibkami – a więc w miejscu odizolowanym; a sklepik to po prostu kiosk z dwoma witrynami chłodniczymi, niezabezpieczonymi zamkiem czy kodem. Klienci produkty wyjmują z lodówek, a opłatę według wywieszonego cennika wrzucają do metalowej skrzynki lub płacą blikiem czy przelewem. Warunki więc potencjalnie idealne na rozbój. I rzeczywiście początki nie były łatwe. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy miały miejsce cztery kradzieże towaru i pieniędzy, próba rozcięcia szlifierką kasy oraz kradzież całej lodówki, która jednak odnalazła się w okolicy.

Ze sklepiku korzystają głównie spacerowicze i rowerzyści, gdyż ulicą Spółdzielczą biegnie żółty szlak pieszy, a okoliczne lasy to popularne tereny rekreacyjne. Po nieco większe zakupy klienci detaliczni przyjeżdżają na samo-zbiory, które co kilka dni gospodarstwo ogłasza na swoim profilu facebookowym.

Poradnik Zdrowie: Gadaj Zdrów, odc. 7, Otyłość